Zaginione dzieła sztuki z Polski. Trop urywa się w Niemczech

Niejasna przyszłość badań proweniencyjnych próbujących odtworzyć losy zaginionych w czasie wojny w Polsce artefaktów. Nasi naukowcy prowadzili je dotychczas w Niemczech pod skrzydłami Instytutu Pileckiego. Czy będą prowadzone dalej? Ministerstwo odpowiada.

Publikacja: 19.04.2025 15:23

Pałac rodziny Sierakowskich w Waplewie Wielkim

Pałac rodziny Sierakowskich w Waplewie Wielkim

Foto: PAP, Piotr Wittman

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że nowe kierownictwo Instytutu Pileckiego zastanawia się, co zrobić z badaniami dotyczącymi zrabowanych przez Niemców w czasie wojny dzieł sztuk, których poszukuje polski resort kultury. – Odwołana została planowana na marzec w Berlinie konferencja na temat proweniencji dzieł sztuki. W tym samym czasie planowana była też wystawa o polskich dziełach sztuki, które zostały zrabowane w czasie okupacji niemieckiej – mówi nam jeden z pracowników naukowych zajmujący się badaniem losów utraconych artefaktów.

Odwołana konferencja w Berlinie o zrabowanych dziełach sztuki

Z naszych ustaleń wynika, że decyzję podjął krótko po objęciu stanowiska szefa Instytutu Pileckiego prof. Krzysztof Ruchniewicz. Miał argumentować – jak ustaliliśmy w kilku źródłach – że czas polskiej prezydencji w UE nie jest dobry na organizowanie konferencji o tematyce, która może być niewygodna dla Niemców. W konferencji mieli wziąć niemieccy naukowcy oraz polscy muzealnicy. Inicjatorem wydarzenia był berliński oddział Instytutu Pileckiego. W planach było też utworzenie programu stypendialnego dla badaczy proweniencji. Idea ta spotkała się z przychylnym przyjęciem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które zajmuje się poszukiwaniem i restytucją dzieł utraconych w czasie wojny.  

Ustaliliśmy też, że w Instytucie Pileckiego był realizowany projekt badawczy dotyczący losów kolekcji Sierakowskich z Waplewa. Nie wiadomo, czy będzie on kontynuowany, bo przedstawiciele oddziału berlińskiego Instytutu mają zakaz rozmów z mediami.

Czytaj więcej

Dlaczego nie można uczyć o Korczaku? Raport po audycie w Instytucie Pileckiego

Na tropie skarbów z kolekcji Sierakowskich

O kolekcji Sierakowskich pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” już w 2007 r. Od 1759 roku właścicielami dóbr waplewskich była hrabiowska rodzina Ogończyk-Sierakowskich. Ich dwór nazywano Pomorskim Soplicowem. Gościli tam choćby Fryderyk Chopin‚ Jan Matejko‚ Ignacy Jan Kraszewski‚ Oskar Kolberg. Rodzina zgromadziła imponującą kolekcję -  m.in. meble‚ ceramikę‚ rzeźby‚ numizmaty, broń, a ściany dworu zdobiło ok. 500 obrazów. Wśród nich m.in. dzieła Dürera‚ Tycjana‚ Tintoretta‚ Rubensa‚ Bruegla‚ Rafaela. Część galerii malarstwa polskiego pochodziła z kolekcji ostatniego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Biblioteka liczyła 11 tysięcy woluminów.

W 1939 roku ostatni właściciele, Stanisław Sierakowski i Helena z Lubomirskich, zostali zamordowani przez Niemców, a ich kolekcja przewieziona do Gdańska na polecenie SS-Untersturmführera Johannesa Dettenberga. W 1943 r. zbiory muzealne zostały przeniesione do Turyngii oraz do Hamburga. Te, które zostały na Pomorzu, po wojnie trafiły do Warszawy i zostały rozdzielone pomiędzy dwa muzea oraz przekazane do dekoracji ministerstw i innych urzędów. Pewna część kolekcji została także rozszabrowana.

W kolekcji Sierakowskich z Waplewa były m.in. dzieła Dürera‚ Tycjana‚ Tintoretta‚ Rubensa‚ Bruegla‚ Rafaela.

Czy Instytut Pileckiego nadal będzie prowadził badania nad skradzionymi dobrami kultury?

„Badania proweniencyjne należą do zadań wyspecjalizowanej jednostki w MKiDN. W ramach reformy Instytutu Pileckiego, projekty prowadzone przez jego oddziały zostaną włączone w szersze przedsięwzięcia badawcze i popularyzatorskie, wyznaczane i realizowane w centrali Instytutu Pileckiego w Warszawie” – odpowiedział nam zespół prasowy Instytutu (odpowiedź nie została podpisana imiennie). Czytamy dalej w odpowiedzi: „Pozwoli to lepiej wykorzystywać zasoby i środki Instytutu, ograniczy spontaniczne podejmowanie decyzji w reakcji na aktualne wydarzenia i pozwoli na planowanie działań, w oparciu o długoterminowy program działalności IP. Do tematów, które będą podejmowane w przyszłości w sposób planowy i systematyczny, należeć będą na przykład tzw. reparacje popoczdamskie [ustalone na konferencji poczdamskiej w 1945 r., m.in. dla państw z bloku sowieckiego – uwaga red.] i rewindykacja zagrabionych dóbr kultury. Przewidywane jest zatem pogłębione podjęcie tego tematu, ale dopiero po przyjrzeniu się dotychczasowym działaniom, w tym dysponowaniu środkami finansowymi”.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że nowe kierownictwo Instytutu Pileckiego zastanawia się, co zrobić z badaniami dotyczącymi zrabowanych przez Niemców w czasie wojny dzieł sztuk, których poszukuje polski resort kultury. – Odwołana została planowana na marzec w Berlinie konferencja na temat proweniencji dzieł sztuki. W tym samym czasie planowana była też wystawa o polskich dziełach sztuki, które zostały zrabowane w czasie okupacji niemieckiej – mówi nam jeden z pracowników naukowych zajmujący się badaniem losów utraconych artefaktów.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sprawa nowego szefa Instytutu Pileckiego w prokuraturze
Polityka
Dlaczego nie można uczyć o Korczaku? Raport po audycie w Instytucie Pileckiego
Polityka
Zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego odwołany
Historia
Ekshumacje w Puźnikach. Po raz pierwszy wykorzystamy nowe narzędzie genetyczne
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Ambasador Ukrainy: Rosyjskie imperium dostało od nas w zęby