Dr Wojciech Kozłowski w latach 2017–2021 był dyrektorem Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, a po odwołaniu przez ministra kultury prof. Magdaleny Gawin przez kilka miesięcy pełnił obowiązki dyrektora. Został on dzisiaj odwołany z pełnionej funkcji. Dokument wręczył mu w budynku Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wiceminister Maciej Wróbel. Fakt odwołania potwierdził „Rzeczpospolitej” dr Wojciech Kozłowski. Nie zostały podane powody odwołania.
Co z Centrum Lemkina?
W środę Instytut Pileckiego – a w zasadzie działające przy nim Centrum Dokumentowania Zbrodni Rosyjskich w Ukrainie im. Rafała Lemkina – przedstawi raport na temat zbrodni popełnionych przez Rosjan na ludności cywilnej we wsi Łypiwka w czasie ich ewakuacji. Nie ma pewności, jaka będzie przyszłość tej komórki.
Z odpowiedzi na interpelację poselską udzieloną przez wiceministra Macieja Wróbla wynika, że Centrum na pewno będzie działało do 30 czerwca tego roku.
„Przedstawiony przez dyrektora Instytutu Pileckiego program działania Centrum Lemkina w tym okresie obejmuje między innymi: 1) umieszczenie zbiorów na nowym serwerze w Instytucie Pileckiego, utworzenie usystematyzowanych kopii bezpieczeństwa oryginałów świadectw na fizycznych dyskach zewnętrznych; 2) przygotowanie świadectw filmowych w celu ich udostępnienia w ramach archiwum IP („Zapisy terroru”), co wymaga przeprowadzenia procesu anonimizacji (ze względu na bezpieczeństwo świadków), transkrypcji w języku ukraińskim, tłumaczenia transkrybowanych tekstów na język polski i angielski oraz opracowania świadectw filmowych w napisach. Dotychczas transkrybowano 80 świadectw z 750, z czego 36 przetłumaczono na język polski; 3) udostępnienie zgromadzonych ankiet (świadectw pisemnych w języku ukraińskim lub rosyjskim), które zostały zanonimizowane, a ich skany znajdują się w archiwum IP (oryginały zabezpieczono w IP)” – czytamy w odpowiedzi na pytanie posłanki Lewicy Darii Gosek - Popiołek.
Po tym czasie funkcjonowania Centrum Lemkina zostanie poddane ocenie dyrektora Instytutu Pileckiego oraz organu nadzorującego, czyli Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wówczas zostaną podjęte dalsze decyzje.