Tego dnia, podczas posiedzenia zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN), jego prezes Cezary Kulesza poinformował, że negocjacje z kandydatami wciąż trwają. „Przez wzgląd na ich pomyślny przebieg oraz spokój niezbędny dla najlepszej decyzji PZPN nie będzie udzielał więcej informacji w tym temacie do czasu jej podjęcia” – tak brzmi fragment komunikatu związku. Pewnie, że PZPN nie chce udzielać informacji, bo musiałby się tłumaczyć ze zwłoki.
Zawinionej czy nie? Istotnej czy wcale? Pamiętam wszystkie okoliczności wyboru trenerów, począwszy od nominacji Kazimierza Górskiego, która przeszła niemal niezauważona. Nigdy związek nie obwieszczał swoich decyzji do chwili przedstawienia trenera w komunikacie lub na konferencji. Nawet wtedy, kiedy jego nazwisko było na 90 proc. znane.
Nie stawiano z tego powodu zarzutów prezesowi związku. Ale faktem też jest, że prasa nie biła się o takie informacje. Jednak od kiedy na rynku mediów jest konkurencja, każdy chce wiedzieć pierwszy.
Czytaj więcej
Światowa Federacja Piłkarska planuje poważne zmiany na rynku transferowym. Od lipca wypożyczanie zawodników nie będzie już tak proste.
To naturalne, ale powoduje też mnóstwo spekulacji. Można zastanawiać się, kto wygra, podać nazwisko kandydata swojego lub wskazanego przez jego agenta, kogoś skreślić, a czyjeś szanse zwiększyć. To się czyta, a żeby przeczytać, to trzeba kliknąć. A jak się klika, to się zarabia. W chwili wyboru selekcjonera wszystkie publikacje, jakie pojawiały się na ten temat, będzie można wyrzucić do kosza.