Pracownik może odejść bez wypowiedzenia, jeśli jest zmuszony do nadgodzin

Zatrudniony na stanowisku, ustawicznie zobowiązywany przez przełożonego do zostawania w firmie po godzinach może odejść z niej bez prawnych konsekwencji.

Publikacja: 19.07.2023 07:26

Pracownik może odejść bez wypowiedzenia, jeśli jest zmuszony do nadgodzin

Foto: Adobe Stock

Prawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł, że pracujący pod ziemią sztygar zmianowy nie zapłaci swojemu byłemu przedsiębiorstwu 20 tys. zł odszkodowania za odejście z kopalni. Mężczyzna złożył oświadczenie o rozwiązaniu ze spółką umowy o pracę bez wypowiedzenia. Powodem było ciężkie naruszenie przez nią podstawowych obowiązków, polegające na niewypłacaniu mu przez trzy lata wynagrodzenia za nadgodziny. Mężczyzna chciał też, żeby firma zapłaciła mu za to 50 tys. zł, i utrzymywał, że w zakładzie była to stała, akceptowana przez przełożonych praktyka.

Sąd Rejonowy w Tychach oddalił powództwo przedsiębiorstwa. Ustalił, że czas pracy na stanowisku, jakie pełnił pozwany, nie mógł przekraczać siedmiu i pół godziny dziennie, a więc i 37,5 godziny tygodniowo. Poza tym musiał wykonywać na powierzchni wiele innych czynności, takich jak odbieranie raportu z poprzedniej zmiany, ustalenie zakresu prac, przebieranie się, wypełnianie książki raportowej, kontaktowanie się z kierownikiem i dopełnianie innych formalności.

Za to wszystko nie otrzymywał pieniędzy, a dzięki wyliczeniom biegłej sąd ustalił, że chodziło o prawie 46 tys. zł dodatkowego, przysługującego mu wynagrodzenia.

– Trudno także dostrzec zasadność poglądów skarżącej, powielanych przez wszystkie spółki górnicze, jakoby tylko forma pisemna stanowiła podstawę przyjęcia, że pracownik rzeczywiście świadczył pracę w godzinach nadliczbowych – wskazał z kolei katowicki SO, podtrzymując wyrok sądu pierwszej instancji.

Za oczywiste uznał on, że firma dopuściła się wobec pozwanego ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków, i nie podzielił zdania, że niewypłacana mu cyklicznie suma stanowiła jedynie niewielką część jego zarobków.

Ponadto sędziowie z okręgu nie zgodzili się z argumentem firmy, jakoby pozwanemu wypłacana była pensja za pracę osiem godzin, a zatem dopiero po przekroczeniu tej normy można by mówić o jakichkolwiek nadgodzinach. Zauważyli, że czas pracy zarówno dziennej, jak i tygodniowej na zajmowanym przez niego stanowisku był krótszy niż ten powszechny ze względu na to, że odbywała się ona w szczególnych warunkach.

Sąd okręgowy zauważył, że takie czynności, jak zapoznawanie się z dokumentacją czy instruowanie innych podległych pracowników, były wliczane do czasu pracy.

– Skoro zatem realizacja wszystkich tych zadań była niezbędna do prawidłowego wywiązania się przez pozwanego z obowiązków spoczywających na nim w trakcie zmiany, należało je zaliczyć do czasu wykonywania przez niego pracy i przyznać z tego tytułu wynagrodzenie – uznał SO.

I skonkludował, że przypadek pozwanego nie jest odosobniony, zaś linia orzecznicza SO w podobnych sprawach została już ugrun- towana. Zakłada ona, że pracującym pod ziemią, szczególnie w dozorze, przysługuje wynagrodzenie za nadgodziny, liczone na podstawie rejestru wejścia i wyjścia z zakładu.

Sygnatura akt: XI Pa 78/23

Prawo w Polsce
Sprawa dotacji dla PiS. Czy PKW wybrnie z impasu?
Podatki
Ważny wyrok ws. prawa do ulgi przy darowiźnie od najbliższej rodziny
Konsumenci
Obniżka opłat za abonament RTV na 2025 rok. Trzeba zdążyć przed tym terminem
Nieruchomości
Dom zostawiony rodzinie w kraju nie przechodzi na własność. Sąd Najwyższy o zasiedzeniu
W sądzie i w urzędzie
Duże zmiany dla wędkarzy od 1 stycznia. Ile trzeba zapłacić w 2025 na łowiskach Wód Polskich?