Sąd Okręgowy w Warszawie w piątek wczesnym popołudniem – częściowo jawnie, częściowo za zamkniętymi drzwiami – wygłosił ustne uzasadnienie wyroku w sprawie ataku przy ul. Żurawiej, która na początku 2024 roku wstrząsnęła opinią publiczną. SO uznał Doriana S. za winnego gwałtu i zabójstwa, za co skazał go na dożywocie. Mężczyzna ma też zapłacić 200 tys. zł zadośćuczynienia partnerowi zmarłej, zaś karę odbywać w systemie terapeutycznym.
Wydając wyrok, sąd uznał, że Dorian S. w momencie popełnienia przestępstwa nie był niepoczytalny – a taką tezę próbowała forsować jego obrona, która już dziś zapowiada złożenie apelacji.
Gwałt i zabójstwo w centrum Warszawy: Liza zmarła w szpitalu, nie odzyskała przytomności
Wygłaszając ustne uzasadnienie do wyroku, przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Paweł Dobosz podkreślił, że choć w tej sprawie służby szybko zatrzymały Doriana S., kara dla mężczyzny jest wyrazem słabości społeczeństwa. Szkoła, rodzina, instytucje społeczne i wsparcia powinny bowiem „po drodze” zadziałać tak, aby najwyższe wartości, takie jak życie i wolność człowieka, były bezwzględnie szanowane. Dlatego sprawy Lizy i jej oprawcy nie można postrzegać jednostkowo, tylko jako przejaw poważniejszego problemu.
- W obyczajowości naszego społeczeństwa, w kulturze konsumpcyjnej, która nam towarzyszy, obraz kobiety często sprowadzany jest do pewnych stereotypów. Kultura jest nasycona obrazami seksualnego wykorzystania kobiet, które sprzedawane są jako atrakcyjny produkt – odzierają one kobietę z uczuć, wolnej woli. Oskarżony, nasiąknięty takimi obrazami, łatwiej mógł przekroczyć granicę wolności, bo mógł potraktować kobietę jak rzecz, przedmiot – uzasadnił sędzia.
I podkreślił, że Dorian S. od początku nosił się z zamiarem popełnienia przestępstwa, a kiedy na swojej drodze napotkał Lizę - zgwałcenia dziewczyny i jej zabicia. Po ataku zachowywał się zaś racjonalnie i spokojnie: wsiadł do tramwaju i pojechał do domu, a po drodze przeglądał ukradzione Lizie przedmioty, odrzucając te dla niego nieprzydatne. Odchodząc miejsca zdarzania, był przekonany, że młoda kobieta już nie żyje.