O wyroku pisze dziś portal Wirtualnemedia.pl. W styczniu 2018 roku internautka podpisująca się pseudonimem "Koko" zamieściła komentarz pod jedną z recenzji „Dusznego kraju" na portalu Onet.pl. Autorem książki zawierającej 132 teksty Boba Dylana przetłumaczone na jęz. polski jest dziennikarz i tłumacz Filip Łobodziński. Jak napisała internautka Łobodziński nie przetłumaczył tekstów samodzielnie. „Popisał się słabiutkim angielskim w książce. Najlepsze tłumaczenia tekstów Dylana zrobili znajomi i rodzina Łobodzińskiego, natomiast samodzielne tłumaczenia są na żenującym poziomie" - skomentowała dodając, że Łobodziński "za dużo w życiu dostał za darmo" .
Tłumacz poczuł się zniesławiony wpisem i zawiadomił policję, która ustaliła, że pod pseudonimem kryła się M.K. Kobieta usłyszała zarzuty z art. 212 Kodeksu karnego, z paragrafów 1 (zniesławienie i znieważenie, narażające na utratę zaufania publicznego) i 2 (użycie do tego celu środków masowego przekazu).
- Sprawa znalazła się w sądzie nie tylko dlatego, że pomówiono mnie osobiście. Mam wyrobione nazwisko, dam sobie radę. Proszę jednak pomyśleć, co by się stało, gdyby spotkało to tłumacza z mniejszym stażem, dorobkiem czy mniej znanym nazwiskiem. Tłumacz jest narażony na krytykę, nie mam z tym problemu. Ale jako tłumacz jestem obarczony dużą odpowiedzialnością, moja praca musi więc objęta ochroną. Praca nas wszystkich, zajmujących się przekładami - komentuje Łobodziński dla portalu Wirtualnemedia.pl.
We wtorek, pod nieobecność oskarżonej, Sąd Rejonowy w Pruszkowie wydał wyrok i orzekł wobec M.K. ograniczenie wolności w postaci prac społecznych oraz nawiązkę na rzecz hospicjum dla dzieci.
- Okazuje się zatem, że nick typu plim-plim nie chroni szkalującego przed zdemaskowaniem. Okazuje się, że można doprowadzić do postępowania sądowego w tej sprawie. Okazuje się, że sąd rozumie, co to znaczy zarzut kradzieży własności intelektualnej i dlaczego bez dowodów czegoś takiego zarzucać nie wolno. Okazuje się, że gdy pomówienie jest pozbawione podstaw faktycznych, sąd może dostrzec winę oskarżonej osoby i wymierzyć jej karę. Wyrok jest nieprawomocny. Ale traktuję go jako precedens, o czym zawiadamiam Biuro Literackie i Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury. Mamy obowiązki, ciąży na nas odpowiedzialność, ale mamy też prawa i możemy domagać się ich ochrony - napisał Łobodziński na swojej stronie na FB.