Serial z karą od PKW prędko się nie skończy. Co teraz czeka PiS?

PKW zdecydowała o pozbawieniu Prawa i Sprawiedliwości 57,6 mln zł. Ale to nie wszystkie konsekwencje.

Aktualizacja: 30.08.2024 06:06 Publikacja: 29.08.2024 19:26

Protest przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie, 29 sierpnia 2024 r.

Protest przed siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie, 29 sierpnia 2024 r.

Foto: Tomasz Gzell

To efekt odrzucenia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Powodem było naruszenie zasad prowadzenia kampanii wyborczej.

Łączna wartość zakwestionowanych działań została wyceniona na 3,6 mln zł. To oznacza, że po pierwsze, partia będzie musiała zwrócić tę kwotę do Skarbu Państwa. Oprócz tego otrzyma o 10,8 mln zł mniejszą dotację stanowiącą zwrot wydatków poniesionych na kampanię (PiS wydał na nią 38 mln zł). Wreszcie, o 10,8 mln zł zostanie obniżona coroczna subwencja, jaką partia będzie dostawać do końca kadencji, co oznacza, że PiS będzie dostawał 15,1 mln zł zamiast 25,9 mln zł.

W sumie mowa więc o stracie 57,6 mln zł. Ale to nie wszystko. Przewodniczący PKW już zapowiedział, że konsekwencją nieprzyjęcia sprawozdania finansowego będzie również negatywna ocena sprawozdania finansowego z wykonania subwencji, które komisja będzie badać jesienią.

Czytaj więcej

PKW uderza po kieszeni PiS. Czy partia może uratować się przed stratą 57,6 mln zł?

PiS po decyzji PKW o subwencji. Widmo utraty wszystkich pieniędzy?

Zgodnie z ustawą o partiach politycznych sankcją jest wówczas odebranie całości subwencji (a nie do 75 proc., jak to jest przewidziane w kodeksie wyborczym).

Decyzja nie jest jednak prawomocna i przysługuje od niej skarga do Sądu Najwyższego, który będzie miał 60 dni na jej rozpatrzenie. Skargę rozpatrzy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której status jest kwestionowany.

– Na pewno jest to precedensowa decyzja, ale trzeba poczekać, jak do tego podejdzie SN. Mam nadzieję, że jak mówił przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, to dzisiejsze rozstrzygnięcie będzie jakimś sygnałem do tego, by nie wykorzystywać w ten sposób zasobów publicznych na cele kampanii. Jednak realnie patrząc, uważam, że bez zmiany przepisów się nie obejdzie – mówi Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego.

Krytycznie natomiast decyzję PKW ocenia mec. Dariusz Lasocki, były członek PKW, wskazany przez PiS.

– W przeciwieństwie do wcześniejszych przypadków zakwestionowania sprawozdań finansowych, czy to PSL, czy Nowoczesnej, w tym przypadku chodzi o sytuację, w której pełnomocnik finansowy nie przyjmował środków na rachunek komitetu wyborczego, a te środki gdzieś „wirowały” wokół – mówi mec. Lasocki.

Dodaje, że normy mówią o „pozyskaniu środków komitetu wyborczego z naruszeniem przepisów”.

– Ja nie za bardzo rozumiem, na podstawie czego członkowie PKW odrzucili sprawozdanie. Moim zdaniem uzasadnienie postanowienia będzie trudne, a wręcz karkołomne, bo musi się w nim znaleźć szczegółowe wyjaśnienie i obliczenia co do złotówki.

Jaka może być decyzja SN?

– Podchodząc z szacunkiem do całego Sądu Najwyższego czy Izby Kontroli Nadzwyczajnej, mogę podkreślić, że „chodzi on własnymi ścieżkami”. Nie podejmuję się prorokowania co do kierunku rozstrzygnięcia. Oczekuję natomiast wnikliwej analizy, ponieważ sprawa jest precedensowa i w przyszłości na podstawie tego rozstrzygnięcia będzie działał cały ekosystem polityczny – podkreśla Dariusz Lasocki.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: PKW surowa, ale PiS ma drogę ucieczki przed finansową gilotyną

Zbyt duża odpowiedzialność

Jak wskazuje sędzia Wiesław Kozielewicz, były przewodniczący PKW, w grę może wchodzić jeszcze odpowiedzialność karna wobec osób, które podejmowały decyzje finansowe, a więc wobec pełnomocników komitetów wyborczych.

– W przeszłości PKW składała już takie zawiadomienia – przypomina sędzia.

Część ekspertów twierdzi jednak, że to mało prawdopodobne. Krzysztof Izdebski zwraca uwagę, że pełnomocnik wyborczy nie miał wpływu na zakwestionowane przez PKW działania.

– Już sam fakt, że odpowiada on za naruszenie przepisów całym majątkiem, jest przesadą, bo pełnomocnicy wyborczy mają nieproporcjonalnie dużą odpowiedzialność w stosunku do przysługujących im uprawnień – dodaje ekspert.

Przypomniijmy, że PKW zakwestionowała m.in. dwa pikniki wojskowe w trakcie których prowadzono agitację wyborczą, oraz spot ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dotyczący nowego kodeksu karnego, który został uznany przez Państwową Komisję Wyborczą za zachęcający do głosowania na komitet wyborczy PiS.

To efekt odrzucenia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Powodem było naruszenie zasad prowadzenia kampanii wyborczej.

Łączna wartość zakwestionowanych działań została wyceniona na 3,6 mln zł. To oznacza, że po pierwsze, partia będzie musiała zwrócić tę kwotę do Skarbu Państwa. Oprócz tego otrzyma o 10,8 mln zł mniejszą dotację stanowiącą zwrot wydatków poniesionych na kampanię (PiS wydał na nią 38 mln zł). Wreszcie, o 10,8 mln zł zostanie obniżona coroczna subwencja, jaką partia będzie dostawać do końca kadencji, co oznacza, że PiS będzie dostawał 15,1 mln zł zamiast 25,9 mln zł.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
Myśliwi nie chcą okresowych badań. A rząd szykuje ograniczenie polowań
Prawo karne
Prof. Matczak o zatrzymaniu Ryszarda Czarneckiego: Władza lubi pokazać siłę
Płace
Biznes rozczarowany po zaskakującej decyzji rządu. Związkowcy zadowoleni
Sądy i trybunały
Ostre oświadczenie I Prezes SN. Małgorzata Manowska oburzona planami rządu
Zawody prawnicze
Prezydent wręczy nominacje pozostawionym na lodzie absolwentom KSSiP
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne