Dzieci ubrane w togi w małych rozmiarach, symulujące rozprawę w sądzie? Sędziowie opowiadający o prawie podczas festiwalu młodzieżowego? Takie sceny jeszcze kilka lat temu budziły oburzenie części środowisk prawniczych. Dziś to już standard, bo organizacje grupujące sędziów, radców czy adwokatów same aktywnie nawiązują kontakty ze szkołami czy organizatorami imprez masowych. Robią to po to, by uświadamiać młodych ludzi, jakie mają prawa i jak jest skonstruowany system prawny Polski.
- Po co my to robimy? Po to, by nikt dzieci nie robił w konia! - tak sędzia Katarzyna Orłowska-Mikołajczak, prezes Fundacji Edukacji Prawnej Iustitia widzi sens działalności prawników-profesjonalistów dla młodzieży. Podczas swojego wystąpienia na środowym Kongresie Edukacji Prawnej w Gdańsku zauważyła, że nawet jeśli dziś młodzież spędza wiele godzin każdego dnia w internecie, to symulacja rozprawy w świecie realnym jest teatrem, który przemawia do wyobraźni, a wiedza o tym, jak złożyć petycję czy napisać pozew jest potrzebna, by załatwiać swoje ważne życiowe sprawy.
Czytaj więcej
Ponad 50 sądów w całej Polsce wzięło udział w Dniu Edukacji Prawnej. Większość zaprosiła do siebie młodzież.
Edukację prawną trzeba zacząć od przedszkola
Dziś edukacja prawna polega nie tylko na spontanicznych akcjach festiwalowych, ale jest coraz lepiej zorganizowana w strukturach samorządów prawniczych. - W każdej z 19 okręgowych izb działają komisje albo koordynatorzy ds. edukacji. Są gotowi przeprowadzić lekcje w szkole i służą materiałami edukacyjnymi – zapewniała Ewa Gryc-Zerych, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych i organizatorka Kongresu. Jak podkreślali inni uczestnicy, taka współpraca jest konieczna zwłaszcza z nauczycielami wiedzy o społeczeństwie, który to przedmiot zawiera elementy wiedzy o prawie.
- Jeśli nawet zadzwonią do mnie ze szkoły z dalekiego Kutna, by wyjaśnić młodzieży, po co jest Trybunał Konstytucyjny, to pojadę. Wszyscy powinniśmy tak robić – zachęcał prof. Tomasz Tadeusz Koncewicz, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego.