Przywódcy europejscy spotkali się w Paryżu, by rozmawiać o przyszłości Ukrainy. Tymczasem w Rijadzie ministrowie spraw zagranicznych USA i Rosji prowadzili rozmowy pod patronatem saudyjskiego księcia – tym razem bez udziału Europy. Gdzie w tej układance znajduje się Polska? Czy powinna aktywnie uczestniczyć w misji rozjemczej? A może ograniczyć się jedynie do wsparcia logistycznego? O tym w najnowszym odcinku podcastu Rzecz w tym Michał Szułdrzyński rozmawiał z Jędrzejem Bieleckim z działu zagranicznego „Rzeczpospolitej”.
Rozgorączkowani komentatorzy i monopol na troskę o bezpieczeństwo
Komentarz Jędrzeja Bieleckiego do wyniku poniedziałkowego szczytu „W Paryżu Polska zawiodła” wywołał burzliwą dyskusję. Premier Donald Tusk odpowiedział na platformie X, że „rozgorączkowani komentatorzy” nie będą dyktować mu działań, ponieważ kieruje się wyłącznie bezpieczeństwem Polski. – Nie sądzę, że Donald Tusk ma monopol na troskę o bezpieczeństwo kraju – odpowiada premierowi dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Zaznaczył, że Polska nie powinna zbywać tego tematu prostym stwierdzeniem, że „nikt nie oczekuje” jej zaangażowania. Jego zdaniem zarówno społeczeństwo, jak i eksperci mają prawo do realnej debaty na ten temat.
Czytaj więcej
Donald Tusk odmówił w trakcie poniedziałkowego szczytu w Paryżu przyłączenia się do francusko-brytyjskiej inicjatywy misji rozjemczej, która będzie gwarantować ewentualny pokój za naszą wschodnią granicą. To może mieć bardzo poważne skutki dla suwerenności Ukrainy.
Prezydent Emmanuel Macron od wielu miesięcy forsuje ideę utworzenia europejskiej misji wojskowej na Ukrainie. W jej skład miałyby wejść Wielka Brytania, Francja i Polska, a zadaniem 25 tys. żołnierzy byłoby zabezpieczenie terenów na zapleczu frontu. Wielka Brytania, ustami premiera Keira Starmera, już zadeklarowała gotowość do udziału w takiej misji. – To decyzja, która zdarza się raz na pokolenie – stwierdził brytyjski premier.
Czy Europa pokaże swoją siłę? Polska odrzuciła ten pomysł, ograniczając swoje wsparcie do logistyki i ochrony własnych granic. Co więcej, po spotkaniu w Paryżu Macron długo milczał, co zdaniem komentatorów było oznaką rozczarowania wynikiem rozmów.