W piątek śledczy przybyli do bram kompleksu prezydenckiego krótko po godzinie 7:00 rano i weszli pieszo na teren obiektu, ale zostali „zablokowani przez jednostkę wojskową” - poinformowało Biuro Ścigania Korupcji wśród Wysoko Postawionych Urzędników (CIO).
„Doszło do bójek, ale żadna broń nie została wyciągnięta”
Jak zrelacjonował reporterom urzędnik CIO, po wejściu do kompleksu, okazało się, że funkcjonariusze CIO i policji „są w mniejszości w stosunku do personelu Służby Bezpieczeństwa Prezydenta oraz żołnierzy oddelegowanych do ochrony Yoon Suk-yeola”. Jak dodał, chociaż „doszło do bójek, a agenci prezydenckiej ochrony wydawali się mieć przy sobie broń palną, żadna broń nie została wyciągnięta”.
Czytaj więcej
Były minister obrony Korei Południowej Kim Yong-hyun został w niedzielę rano aresztowany. Prokuratura postawiła mu zarzut zdrady stanu w związku z udziałem we wprowadzeniu w życie przez prezydenta Jun Suk Jeola stanu wojennego.
CIO wydało oświadczenie, w którym napisano, że „wykonanie nakazu aresztowania zostało zawieszone ze względu na bezpieczeństwo osób na miejscu zdarzenia”. Funkcjonariusze opuścili teren rezydencji po sześciu godzinach.
Tymczasem na ulicach wokół rezydencji zgromadziły się setki sympatyków zawieszonego prezydenta.