„W ministerstwie spraw zagranicznych powstał korupcjogenny proceder forsowania list osób ubiegających się o wizy, którym patronował sekretarz stanu Piotr Wawrzyk” – to jedna z tez raportu sejmowej komisji śledczej, która zakończyła pracę, przedstawiając we wtorek szokujące dla opinii publicznej ustalenia.
O aferze wizowej stało się głośno po zatrzymaniu współpracownika Piotra Wawrzyka.
Czytaj więcej
Edgar K. jako kluczowy pośrednik w załatwianiu wiz, hinduski biznesmen wśród tych, którzy za nie płacili.
Okazuje się, że chodzi nie tylko o głośną sprawę Edgara Kobosa, współpracownika Wawrzyka, który za pieniądze załatwiał w MSZ szybkie wizy do Polski i państw Schengen. Listy Kobosa z nazwiskami konkretnych cudzoziemców obejmowały 607 osób – aż 358 z nich uzyskało wizy, choć nie spełniali warunków do tego, by móc wjechać do Polski. W wizowym procederze uczestniczyła też firma Motives Group, która mogła liczyć na preferencje i szczególne traktowanie przez ministerstwo. Posłowie, badając tzw. aferę wizową, wykryli, że wiceminister Piotr Wawrzyk z tą firmą współpracował w podobny sposób jak z Kobosem – tyle że na o wiele większą skalę.
Rzekomi pracownicy mieli być zatrudniani m.in. w przetwórstwie. W rzeczywistości byli sprowadzani do nieistniejących firm
Jak wynika z raportu komisji, firma ta (wraz z podmiotami współpracującymi) na pośrednictwie wizowym mogła zarobić w ciągu czterech lat (2019–2023) od 80 do 100 mln zł. Złożyła 4707 wniosków, z których 3792 (czyli ponad 80 proc.) zakończyło się uzyskaniem wizy.