- Wczoraj prezydent zaprosił nas na spotkanie jako posłów na Sejm. Ta informacja była w przestrzeni medialnej i publicznej. Kiedy udawaliśmy się na spotkanie z prezydentem, byliśmy już poza naszymi miejscami zamieszkania. Do naszych domów wkroczyli policjanci w celu zatrzymania nas. Odnosimy wrażenie, że chciano uniemożliwić nam spotkanie z prezydentem — powiedział po wyjściu z Pałacu Prezydenckiego Mariusz Kamiński.
- To kolejny przejaw bezprawia, który w naszej sprawie odbywa się od lat. Chcę panu prezydentowi bardzo podziękować za wyrazy solidarności, za zrozumienie tej sytuacji. Mamy do czynienia z głębokim kryzysem naszego państwa. Anarchia w sądach, jawny bunt w Sądzie Najwyższym, kolejni sędziowie z Iustitii powiązani z PO wydają wyroki w naszych sprawach. To rzeczy niedopuszczalne — mówił przed Pałacem Prezydenckim.
- To są rzeczy niedopuszczalne, by w Polsce byli więźniowie polityczni. Jeśli trafimy do więzienia, będziemy więźniami politycznymi. Prezydent chce tego uniknąć. Dziś symbolicznie na swoich doradców powołał naszych doradców - kontynuował.
Czytaj więcej
Przed chwilą odbyło się posiedzenie prezydium Sejmu, które jednomyślnie zadecydowało o tym, że zaplanowane na ten tydzień posiedzenia Sejmu zostaną przeniesione na kolejny tydzień - powiedział po posiedzeniu prezydium Sejmu Szymon Hołownia.
- Jesteśmy dalej posłami na na Sejm, chociaż prowadzone są bezprawne działania przez marszałka Hołownię i większość sejmową, by uniemożliwić nam wypełnianie mandatów, które mamy z woli wyborców. Jesteśmy, nie ukrywamy się u pana prezydenta. Wiemy, że wokół sprowadzane są siły policyjne w celu zatrzymania nas. W tej chwili rozmawiamy z prezydentem i będziemy dążyli do tego, by spotkać się z przyzwoitymi Polakami, którzy będą 11 stycznia na manifestacji. Chcemy w niej wziąć udział. Chcemy też wziąć udział w posiedzeniu Sejmu — mówił Kamiński.