Na czym polega strategia Kremla na najbliższe tygodnie po wycofaniu z Chersonia?
Prawdopodobnie przerzucą te siły pod Donieck, może do Bachmutu i Sołedaru (trwają tam zacięte walki – red.), by, jak mówią, bronić samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej. Sytuacja jest komiczna, bo przecież Chersoń też przyjęli w skład Rosji, a już go zostawili. Żaden rząd na świecie nie potrafiłby czegoś takiego wytłumaczyć swoim obywatelom. Po co było przyjmować do siebie terytorium, które uważają za rosyjskie, a później je porzucać. Po co to wszystko było? Myślę, że będą błagać o rozpoczęcie negocjacji. Powiedzą, że oddali Chersoń, ale chcą zachować Donieck, Ługańsk i Krym. Stany Zjednoczone i Europa będą nas wspólnie przekonywać, że taki koniec wojny byłby dobry. Ale my na to się nie zgodzimy.
Czytaj więcej
Rosyjski odwrót z Chersonia to wielkie zwycięstwo Ukrainy. Polityczne, bo militarnie ocena jest skomplikowana.
Dlaczego?
Bo Ukraińcy zmietliby polityka, który poszedłby na takie układy z Rosjanami. Biuro prezydenta w Kijowie spłonęłoby po 20 minutach. Nikt do tego nie dopuści. Gdy na Kremlu zrozumieją, że nas nie przekonają, rozpoczną zmasowany atak rakietowy i podejmą próbę ofensywy. Może znów ruszą na Kijów od strony Białorusi. Wszystko po to, by zmusić nas do negocjacji. Nie zatrzymamy się, dopóki nie wyzwolimy całego terytorium Ukrainy w granicach 1991 roku. Z niezależnych od władz w Kijowie sondaży wynika, że 91 proc. Ukraińców opowiada się za militarnym wyzwoleniem okupowanych terytoriów. Co do tego nie może być żadnych kompromisów i żadnych negocjacji.