Czy garnitur da adwokatowi koszty?

Wydatków na garderobę bez logo, kupioną dla celów biznesowych, nie da się rozliczyć podatkowo, bo to reprezentacja.

Publikacja: 06.06.2024 04:30

Czy garnitur da adwokatowi koszty?

Foto: Adobe Stock

Jak cię widzą, tak cię piszą – mówi stare porzekadło. Zwłaszcza w biznesie dobry wygląd, elegancki garnitur, koszula, garsonka czy markowe buty to już nie modowa fanaberia, ale oblig, od którego nierzadko zależy sukces. Wydatki na biznesowe ubrania na podatkową taryfę ulgową liczyć jednak nie mogą. Potwierdza to środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego jasno wynika, że rachunków za taką garderobę bez firmowego logo w koszty podatkowe wrzucić nie można.

Prestiż czy standard?

Sprawa dotyczyła adwokata. We wniosku o interpretację wyjaśnił, że regularnie kupuje eleganckie ubrania oraz buty, bo te przy pracy pięć dni w tygodniu po 12 godzin szybko się zużywają. Prowadzi kancelarię w formie jednoosobowej działalności. Prawnik podkreślił, że musi się estetycznie i adekwatnie do zawodu prezentować przed klientami, dlatego chodzi w koszulach i garniturach. Kupuje je tylko w celu wykonywania obowiązków zawodowych. Dlatego uważał, że są to koszty jego działalności i może je rozliczać podatkowo.

Czytaj więcej

Aplikant radcowski nie rozliczy garnituru w kosztach

Adwokat zaznaczył, że nie ma możliwości robienia naszywek na garderobie. Nie tylko dlatego, że nie wygląda to estetycznie, ale często nie życzą sobie tego klienci.

Fiskus nie akceptował wrzucania w koszty ubrań bez logo. W jego ocenie zwykłe ubrania oraz obuwie to nie strój służbowy. Odzież służbowa ma charakter specjalny, jest noszona tylko w związku z wykonywaną pracą, a nie do celów osobistych. Chodzi np. o mundur, odzież roboczą charakterystyczną dla firmy poprzez barwę, krój, logo itp.

Ponadto, jak zauważył fiskus, zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 23 ustawy o PIT z kosztów wyłączone zostały wydatki na reprezentację. Ustawodawca jej nie definiuje, ale w ocenie urzędników reprezentacja to koszty, których wyłącznym bądź dominującym celem jest stworzenie wizerunku podatnika, dobrego obrazu jego firmy lub działalności. Dlatego nawet gdyby uznać, że sporne wydatki mają związek z kancelarią, to jako reprezentacja są z kosztów wyłączone przez ustawodawcę.

Niemniej fiskus zastrzegł też, że jego zdaniem wydatki związane z zakupem odzieży i obuwia mają charakter osobisty, więc w ogóle nie są kosztem, bo nie można ich uznać za ściśle związane z działalnością.

Prawnik upierał się przy swoim. W skardze przekonywał, że kupuje garnitur, bo jako adwokat musi go ubierać, gdy stawia się w sądzie. Nie jest to obowiązek z przepisów, ale takie są zwyczaje i wymagania klientów. Gdyby nie był adwokatem, to nie potrzebowałby wielu garniturów, koszul i butów. Przyczyną zakupu eleganckich ubrań jest więc jego zawód. Te argumenty nie przekonały jednak sądów administracyjnych obu instancji.

Czytaj więcej

Dress code w sądach - komentuje Marek Domagalski

Tylko toga da bonus. Garnitur kosztów nie da

NSA zgodził się, że sporne wydatki to reprezentacja wyłączona z kosztów. Zdaniem sądu w przypadku adwokata jedynym „ubraniowym” wydatkiem, który daje do nich prawo, jest toga. Występowanie w niej jest bowiem obowiązkiem mecenasa. Poza togą inne wydatki na garderobę adwokacką, choć związane z prezentacją i wykonywanym zawodem, są elementem budowania prestiżu, pozycji na rynku usług prawniczych.

Ponadto jak zauważył sędzia NSA Tomasz Zborzyński, jeśli w ogóle chodzi o wydatki na odzież to z dotychczasowego orzecznictwa wynika, że nie mogą być one kosztem, o ile nie mają logo czy emblematu firmy. Chodzi więc o coś w rodzaju munduru, uniformu, a nie „zwykłe” ubrania adwokata. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 1116/21

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Robert Dudkowiak , radca prawny z RDK Kancelaria Radców Prawnych

Kwestia rozliczania w koszty podatkowe wydatków na garderobę wraca od lat jak bumerang. Dotyczy nie tylko prawników – adwokatów, radców prawnych czy notariuszy – ale także wielu innych zawodów, m.in. doradców podatkowych, osób zarządzających firmami, dziennikarzy, rzeczników prasowych czy pośredników nieruchomości. Od wszystkich tych osób wymaga się określonego wyglądu i ubioru, co wiąże się z dodatkowymi wydatkami.
I co warte podkreślenia, w praktyce wydatek na garnitur, eleganckie buty czy garsonkę nie różni się niczym od firmowego telefonu czy laptopa. Też są bowiem niezbędne do wykonywania czynności zawodowych.
To, że NSA nie zgodził się na zaliczanie wydatków na garderobę bez logo w koszty, mnie jednak nie dziwi. Zapewne obawia się, żeby nie otworzyć furtki do nadużyć. Niemniej stanowisko NSA, że prawo do kosztów daje tylko garderoba z logo, też nie przekonuje.
Bo czym różni się koszula z logo od takiej bez? Problem wymaga chyba przemyślenia i wyważenia. Albo zmiany podejścia przez sąd, albo – co byłoby nawet lepszym rozwiązaniem – interwencji ustawodawcy i wprowadzenia np. jakiegoś limitu ilościowego bądź kwotowego, w ramach których wydatki na biznesową garderobę dawałyby przedsiębiorcy prawo do kosztów.

Jak cię widzą, tak cię piszą – mówi stare porzekadło. Zwłaszcza w biznesie dobry wygląd, elegancki garnitur, koszula, garsonka czy markowe buty to już nie modowa fanaberia, ale oblig, od którego nierzadko zależy sukces. Wydatki na biznesowe ubrania na podatkową taryfę ulgową liczyć jednak nie mogą. Potwierdza to środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego jasno wynika, że rachunków za taką garderobę bez firmowego logo w koszty podatkowe wrzucić nie można.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
MEN: zmienimy projekt dotyczący organizowania lekcji religii
Zawody prawnicze
Sześć zarzutów dyscyplinarnych dla zastępcy prokuratora generalnego
Sądy i trybunały
Sędzia Pawłowicz do marszałka Hołowni: Proszę nie szczuć na mnie
Konsumenci
Teraz frankowiczom zostaje ugoda lub potrącenie
ZUS
Pomysł Trzeciej Drogi na składkę zdrowotną. Zyskają wszyscy?