Von der Leyen wybrana, Meloni w głównym nurcie. A co z Macronem i Scholzem?

Ursula von der Leyen została desygnowana na przewodniczącą Komisji Europejskiej i zaczyna starania o głosy w Parlamencie Europejskim. Francja i Niemcy po raz pierwszy były osamotnione na unijnym szczycie.

Publikacja: 28.06.2024 20:18

Giorgia Meloni i Ursula von der Leyen

Giorgia Meloni i Ursula von der Leyen

Foto: REUTERS/Yara Nardi

Rada Europejska wybrała Ursulę von der Leyen na kolejną kadencję na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej. Przy okazji też zdecydowano, że przewodniczącym Rady Europejskiej będzie portugalski socjalista Antonio Costa, a unijną dyplomacją pokieruje liberalna premier Estonii Kaja Kallas. Ale tylko von der Leyen wymaga potwierdzenia przez Parlament Europejski, co ma nastąpić w głosowaniu 18 lipca. Do tego czasu Niemka musi zabiegać o dodatkowe głosy, bo samo poparcie chadeków, socjalistów i liberałów, którzy podzielili się wysokimi stanowiskami, może nie wystarczyć.

Meloni strategicznie wstrzymała się od głosu

Pomocne byłoby uzyskanie wsparcia ze strony Giorgii Meloni, której Partia Bracia Włosi ma w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów 24 europosłów. Meloni czuła się obrażona sposobem, w jaki została potraktowana przez negocjatorów wysokich stanowisk, w tym Donalda Tuska. Ostatecznie jednak w czasie szczytu w ostatni czwartek wielu przywódców wygłaszało pod jej adresem przyjazne słowa. I Włoszka nie zagłosowała przeciw von der Leyen, tylko wstrzymała się od głosu. Co może być dobrym prognostykiem przed ostateczną batalią w PE.

Czytaj więcej

Morawiecki szantażuje Meloni. „Rz” ustaliła, że chodzi o stanowisko dla Andrzeja Sadosia

Ostatni szczyt pokazał zresztą, że Meloni – mimo przynależności do eurosceptycznej grupy EKR – jest w głównym nurcie polityki europejskiej. Gdy doszło do ważnych dyskusji programowych nad europejską obroną, czy agendą strategiczną UE na najbliższe lata, to Meloni była w większości, a izolowane były…Niemcy i Francja.

Te dwa kraje nieoczekiwanie zgłosiły mnóstwo poprawek do uzgodnionego wcześniej przez dyplomatów projektu Agendy Strategicznej UE, w tym m.in. postulując bardziej ambitne zapisy dotyczących Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego. Od razu zareagował na to Donald Tusk, który powiedział im, że to nie jest to moment na taką debatę. Nieoczekiwanie też wszyscy inni go poparli.

Francja i Niemcy w izolacji

– Po raz pierwszy Niemcy i Francja były tak osamotnione na Radzie Europejskiej – mówi nieoficjalnie jeden z dyplomatów. Inny potwierdza, że faktycznie cała sytuacja była bardzo zaskakująca.  – Albo Scholz i Macron zostali wprowadzeni w błąd przez swoich doradców i wydawało im się, że mogą proponować, co im się podoba, a wszyscy to poprą, bo to Francja i Niemcy. Albo też mieli jakiś makiaweliczny plan dokuczenia Meloni. Jednak się przeliczyli – opowiada nam inne źródło unijne.

Jak zauważają nasi rozmówcy, w przypadku Niemiec wiadomo było przynajmniej, o co chodzi Scholzowi. Ma bardzo trudną sytuację w koalicji i nie może narażać się ani liberałom, ani Zielonym, a do tego przed rozmowami budżetowymi nie może popierać żadnych nowych ambicji finansowych UE. Dlatego torpedował zapisy, które forsowała m.in. Polska, o większych ambicjach obronnych UE. W tej sprawie nawet przez moment miał wsparcie Marka Rutte, odchodzącego premiera Holandii, który od października stanie na czele NATO. Holendra skrytykowało za to wielu przywódców i – zdaniem Donalda Tuska – Rutte tę krytykę zrozumiał. Nie mógł jednak zachować się inaczej, bo nie może podejmować zobowiązań w imieniu kraju, którego rząd wkrótce się zmieni.

Czytaj więcej

Ważne decyzje na szczycie Unii Europejskiej. Polska apeluje o tarcze obronne

Niejasne intencje Macrona

Natomiast zagadką pozostaje motywacja Francji. Bo z punktu widzenia polityki krajowej żadne ze zgłaszanych przez nią postulatów nie są Macronowi potrzebne w czasie kampanii wyborczej. Wręcz przeciwnie: nagłaśnianie Zielonego Ładu może mu dodatkowo zaszkodzić w walce z populistycznym Zjednoczeniem Narodowym. Jego zachowanie może więc wynikać ze zwyczajowego wsparcia stanowiska Niemiec. Połączonego z przekonaniem, że Francja – w przeciwieństwie do innych państw – nie musi wcześniej swoich pomysłów wyjaśniać i może z nimi przyjść prosto na spotkanie przywódców. – Ta izolacja jest bezprecedensowa. Okaże się, czy miała charakter jednorazowy, czy też to początek pewnego trendu – mówi nieoficjalnie unijny dyplomata.

Rada Europejska wybrała Ursulę von der Leyen na kolejną kadencję na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej. Przy okazji też zdecydowano, że przewodniczącym Rady Europejskiej będzie portugalski socjalista Antonio Costa, a unijną dyplomacją pokieruje liberalna premier Estonii Kaja Kallas. Ale tylko von der Leyen wymaga potwierdzenia przez Parlament Europejski, co ma nastąpić w głosowaniu 18 lipca. Do tego czasu Niemka musi zabiegać o dodatkowe głosy, bo samo poparcie chadeków, socjalistów i liberałów, którzy podzielili się wysokimi stanowiskami, może nie wystarczyć.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Występ Joe Bidena w debacie ich zdenerwował. Czy Demokraci zmienią kandydata na prezydenta?
Polityka
Alain Finkielkraut: Mógłbym głosować na Marine Le Pen
Polityka
Panika w obozie Ursuli von der Leyen. Niepewna przyszłość kandydatki popieranej przez Donalda Tuska
Polityka
Ukraina i Mołdawia rozpoczynają rozmowy o członkostwie w Unii Europejskiej
Polityka
Nowy przejaw kultu jednostki w Korei. Oficjele noszą Kima na piersiach