Morawiecki szantażuje Meloni. „Rz” ustaliła, że chodzi o stanowisko dla Andrzeja Sadosia

Na europejskiej prawicy trwa walka o wpływy w Parlamencie Europejskim. PiS grozi, że opuści Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, jeśli nie dostanie więcej stanowisk w grupie od Giorgii Meloni.

Publikacja: 27.06.2024 17:26

Morawiecki szantażuje Meloni. „Rz” ustaliła, że chodzi o stanowisko dla Andrzeja Sadosia

Foto: PAP/Rafał Guz

Do 4 lipca powinny się ukonstytuować grupy polityczne w Parlamencie Europejskim. Dużo dzieje się na prawicy, która w sumie zwiększyła swój stan posiadania w ostatnich wyborach, ale nie jest jasne, co z tego wyniknie dla rozkładu sił. Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów już ogłosiła się trzecią siłą w PE, po chadekach i socjalistach, ale przed liberałami. Drugą co do wielkości delegacją w tym klubie są europosłowie PiS. I właśnie oni grożą teraz, że mogą EKR opuścić i założyć nową grupę. Mateusz Morawiecki, który co prawda eurodeputowanym nie jest, ale angażuje się w te negocjacje, w wywiadzie dla portalu Politico oświadczył, że PiS negocjuje stworzenie nowego ugrupowania. Szanse na pozostawienie EKR i przejście do nowej frakcji ocenił na 50:50.

Czytaj więcej

Nieoficjalnie: PiS stworzy nową frakcję w Parlamencie Europejskim? To może być cios dla Meloni

Walka o wpływy w EKR między PiS i Meloni

Ważne jest, że Morawiecki tej wypowiedzi udzielił pod nazwiskiem i to dla portalu czytanego powszechnie w europejskiej bańce informacyjnej. Jak nieoficjalnie słyszymy, to sygnał ostrzegawczy dla włoskiej premier Giorgii Meloni, której Bracia Włosi są największą delegacją w EKR. PiS pod względem liczebności jest drugi, ale różnica nie jest znacząca – 20 eurodeputowanych PiS w porównaniu z 24 Braci Włochów.

Meloni po wyborczym zwycięstwie ma bardzo duże oczekiwania

W poprzedniej kadencji to PiS był największą delegacją z 27 eurodeputowanymi (jeśli wliczyć w to Solidarną Polskę), a Braci Włochów było zaledwie 7. Mimo to byli oni traktowani na równi z PiS i teraz polska delegacja oczekuje podobnego traktowania ze strony Meloni. I – jak słyszymy – nie może się tego doczekać, bo Meloni po wyborczym zwycięstwie ma bardzo duże oczekiwania.

Jeśli nie wiadomo, o co chodzi...

Chodzi o stanowiska zarówno w grupie, jak i w komisjach parlamentarnych, których kierownictwa są rozdzielane między grupy polityczne według ich liczebności. Z pominięciem najskrajniejszej grupy Tożsamość i Demokracja (należą do niej m.in. eurodeputowani z ugrupowania Marine Le Pen). A stanowiska to wpływy i pieniądze. Europoseł na czele parlamentarnej komisji może mieć dodatkowych asystentów i więcej pieniędzy na biuro. Ale liczą się też stanowiska administracyjne w grupie. „Rzeczpospolita” dowiedziała się nieoficjalnie, że kością niezgody jest m.in. stanowisko sekretarza generalnego frakcji, do którego przymierzany jest Andrzej Sadoś, były stały przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej.

Czytaj więcej

Wyniki wyborów europejskich we Włoszech: Giorgia Meloni rośnie w siłę

Pytanie, czy ten szantaż przyniesie efekty. Nowa grupa na pewno nie będzie tak liczna jak EKR (obecnie 83 mandaty), więc PiS, nawet jeśli byłby w niej największą delegacją, miałby tam relatywnie mniej korzyści niż w EKR – rozumianych jako wpływy, stanowiska i pieniądze,

Europejska prawica nie współdziała ze sobą

Całe to zamieszanie pokazuje, że partiom prawicowym nie zależy na jednej silnej grupie, zbyt wyraźne tam są narodowe i osobiste ambicje. PiS grozi, że założy nową grupę razem z sojusznikami z innych państw naszego regionu, w tym m.in. z węgierskim Fideszem czy czeskim ANO. Meloni wcale nie zamierza zwiększać swojej grupy i – mimo deklarowanego otwarcia ze strony Le Pen – nie chce też łączyć się z innymi. – Woli być dużą rybą w małym stawie – mówi „Rzeczpospolitej” unijny dyplomata. Meloni pasuje sytuacja, w której należy do grupy wystarczająco liczebnej, żeby mieć stanowiska w Parlamencie Europejskim. Ale jednocześnie takiej, która pozwala jej w Radzie Europejskiej przedstawiać się jako przywódczyni umiarkowana. Sojusz z francuskim Zjednoczeniem Narodowym mógłby jej w tym zaszkodzić wizerunkowo. Najważniejsze jest jednak to, że musiałaby walczyć o wpływy w PE z równie silną Marine Le Pen. Tego nie chce.

Widać więc, że europejska prawica zyskuje na znaczeniu i w każdych wyborach europejskich przybywa jej eurodeputowanych. Jest tam jednak zbyt duża konkurencja, żeby stworzyć jedną dużą frakcję. Gdyby Meloni dogadała się z Le Pen i doprosiła do takiego sojuszu inne delegacje, jak np. niezrzeszony teraz Fidesz, prawica miałaby drugą po chadekach grupę w PE. To jednak wymagałoby ścisłej kooperacji ze strony polityków, którzy do współdziałania nie są przyzwyczajeni.

Do 4 lipca powinny się ukonstytuować grupy polityczne w Parlamencie Europejskim. Dużo dzieje się na prawicy, która w sumie zwiększyła swój stan posiadania w ostatnich wyborach, ale nie jest jasne, co z tego wyniknie dla rozkładu sił. Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów już ogłosiła się trzecią siłą w PE, po chadekach i socjalistach, ale przed liberałami. Drugą co do wielkości delegacją w tym klubie są europosłowie PiS. I właśnie oni grożą teraz, że mogą EKR opuścić i założyć nową grupę. Mateusz Morawiecki, który co prawda eurodeputowanym nie jest, ale angażuje się w te negocjacje, w wywiadzie dla portalu Politico oświadczył, że PiS negocjuje stworzenie nowego ugrupowania. Szanse na pozostawienie EKR i przejście do nowej frakcji ocenił na 50:50.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanie chcą wpłynąć na wybory w Wielkiej Brytanii? Torysi „bardzo zaniepokojeni”
Polityka
Niespodzianka w wyborach prezydenckich w Iranie. Pierwszą turę wygrał umiarkowany Masud Pezeszkian
Polityka
New York Times wzywa Joe Bidena do rezygnacji. „To cień dawnego prezydenta”
Polityka
Debata Joe Biden-Donald Trump. Kandydaci na prezydenta spierali się, który jest najgorszy w historii
Polityka
Joe Biden zabrał głos po debacie z Donaldem Trumpem. Urzędujący prezydent podjął decyzję