Wzorzec lidera

Publikacja: 22.09.2012 01:01

Szkoła Liderów zaprosiła mnie na zorganizowaną z okazji 20. edycji debatę do Pałacu Prezydenckiego „Polscy liderzy polityczni – model przywództwa w modernizującej się Polsce". Debatę miało rozpocząć wystąpienie prezydenta, ale najwyraźniej wezwały go ważne sprawy wagi państwowej – rozpoczęliśmy bowiem od wystąpienia jego doradcy.

Debatowaliśmy o polskiej transformacji, o tym, kto był wzorem charyzmatycznego lidera, ale mówiliśmy i o przyszłości – o tym, jakie cechy powinien posiadać nowoczesny przywódca, który przeprowadziłby naród przez liczne czekające nań pułapki. Doradzając przez prawie piętnaście lat wielu liderom politycznym, sformułowałem na potrzeby debaty „Dekalog lidera według ekonomisty", w którym przedstawiłem dziesięć pożądanych cech przywódcy – dla lepszego kontrastu zestawiając je z dziesiątką niepożądanych:

Dobry/zły lider polityczny

1. Dobrze wygląda w telewizji/W telewizji jest zmęczony i w wygniecionym garniturze/garsonce.

2. Ma wizję kraju i potrafi nią zainspirować ludzi/Ma wizję wygrania kolejnych wyborów.

3. Zdaje sobie sprawę z wyzwań, nawet jeżeli pojawią się dopiero za dekadę, i podejmuje działania, by im sprostać/Problemy przyszłości pozostawia dzieciom i wnukom.

4. Jest świetnym mówcą, jego wystąpienie wywołuje, niczym w amerykańskim dramacie sądowym, dreszcze lub łzy i przechodzi do historii/Mówi godzinami. Daremnie.

5. Potrafi zgromadzić wokół siebie świetnych ludzi, pełnych energii/Gromadzi wokół siebie potakiwaczy i lizusów.

6. Ceni dobro publiczne ponad dobro grup interesów/Jest reprezentantem grupy interesów lub formacji politycznej i realizuje tylko jej cele.

7. Umie korzystać z wiedzy tych, którzy mają inne zdanie/Awansuje tych, co myślą podobnie.

8. Kruszy zamknięte zespoły, wymaga, aby urzędnicy dzielili się wiedzą/Buduje silosy i stosuje metodę dziel i rządź.

9. Deleguje decyzje i zarządza strategicznie/Stosuje mikrozarządzanie i sam podejmuje większość decyzji.

10. Umie przeprowadzić trudne reformy i wyjaśnić je społeczeństwu/Unika trudnych decyzji, obawiając się spadku poparcia.

Kusi, by podjąć próbę dopasowania byłych i obecnych liderów politycznych do tego wzorca, ale uchylam się od tego: byłoby to postrzegane jako akt poparcia jednej z formacji, zawsze ryzykowny dla ekonomisty, który chce zachować neutralność.

Zarysowanie wzorca jednak nie wystarczy: twierdzę, że stworzyliśmy w Polsce patologiczny system regulacji i antybodźców w instytucjach publicznych, za sprawą którego, nawet jeśli pojawiłby się nad Wisłą wybitny lider, i tak nie byłby w stanie przeprowadzić wielkich zmian. Jak wynika z przeprowadzonej przez kierowany przeze mnie zespół ekspertów analizy wszystkich ustaw gospodarczych przyjętych w okresie transformacji – polskie prawo gospodarcze jest zatrważająco często uchwalane w interesie grup nacisku kosztem interesu publicznego.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że każdy lider polityczny, czy tego chce czy nie, jest intelektualnym niewolnikiem jakiegoś ekonomisty i jego idei. To spostrzeżenie dość uniwersalne: na przykład szefowie banków centralnych są obecnie niewolnikami teorii mówiącej, że druk pieniądza pozwoli uniknąć kryzysu, i drukują kolejne biliony. Stan intelektualnego niewolnictwa jest niebezpieczny i prowadzi do licznych patologii: było tak też w przypadku Polski, gdzie dekadę po swym błyskotliwym tournée Jeffrey Sachs przyjechał do nas i publicznie, hurtowo przepraszał kilka krajów za chory pomysł masowej prywatyzacji. Dlatego tak ważne jest, by liderzy słuchali argumentów nie tylko najbliższych doradców, ale i osób o odmiennych poglądach, doświadczeniach, dorobku. To właśnie słuchając, jak ścierają się idee, można wyrobić sobie dobry pogląd na to, jak należy prowadzić skuteczną politykę gospodarczą. Niestety, w minionych latach nasi liderzy polityczni zwykli – z nielicznymi wyjątkami – otwierać debaty, a potem oddalać się do swoich ważnych obowiązków, pozbawiając się przyjemności wysłuchania, jak ścierają się idee. Trudniej potem o dobre decyzje.

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula w Warszawie

Szkoła Liderów zaprosiła mnie na zorganizowaną z okazji 20. edycji debatę do Pałacu Prezydenckiego „Polscy liderzy polityczni – model przywództwa w modernizującej się Polsce". Debatę miało rozpocząć wystąpienie prezydenta, ale najwyraźniej wezwały go ważne sprawy wagi państwowej – rozpoczęliśmy bowiem od wystąpienia jego doradcy.

Debatowaliśmy o polskiej transformacji, o tym, kto był wzorem charyzmatycznego lidera, ale mówiliśmy i o przyszłości – o tym, jakie cechy powinien posiadać nowoczesny przywódca, który przeprowadziłby naród przez liczne czekające nań pułapki. Doradzając przez prawie piętnaście lat wielu liderom politycznym, sformułowałem na potrzeby debaty „Dekalog lidera według ekonomisty", w którym przedstawiłem dziesięć pożądanych cech przywódcy – dla lepszego kontrastu zestawiając je z dziesiątką niepożądanych:

Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów