Miejsce Żyda jest w diasporze

I znowu przez Polskę przetoczyła się awantura o interpretację przeszłości.

Publikacja: 12.04.2013 13:00

Filip Memches

Filip Memches

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Po jednej stronie zabrał głos historyk usiłujący rozliczać Żydów z ich udziału w XX-wiecznych dziejach, po drugiej odezwała się slawistka dekonstruująca etos harcerzy z „Pomarańczarni".

Trzeba przyznać, że Krzysztof Jasiewicz i Elżbieta Janicka narobili trochę szumu przed 70. rocznicą powstania w warszawskim getcie. Ale całą sprawę najłatwiej skomentować następująco: są to tematy zastępcze, na których żerują głównie media. Bo przecież w skandalizujących wypowiedziach liczy się to, czy wywołują one oddźwięk, a nie czy stoją za nimi jakieś racje. Niemniej opinie Jasiewicza i Janickiej, nawet jeśli pozbawione są wszelkich racji, to przynajmniej przełamują rozmaite tabu, co jest bardzo potrzebne debacie publicznej, zresztą nie tylko w Polsce.

Zacznijmy od Elżbiety Janickiej, która w wypowiedzi dla PAP stwierdziła, że w międzywojniu „Pomarańczarnia" znajdowała się w kręgu oddziaływania antysemickiej ideologii ONR, natomiast legendy tej drużyny Jan Bytnar „Rudy" i Tadeusz Zawadzki „Zośka" mogli być homoseksualną parą. To są oczywiście tylko spekulacje wpisujące się w postmodernistyczne zabawy zmanierowanych humanistów. Ale Janicka podsuwa nam pewien trop dotyczący współczesnych wojen kulturowych.

Bo przecież antysemityzm i homoseksualizm jak najbardziej mogą iść razem i przemawiają za tym nie tylko spekulacje, ale i fakty. Przywołajmy chociażby Ernsta Roehma, przywódcę nazistowskich bojówek SA. Był on politycznie bardziej radykalny niż Adolf Hitler. W rezultacie wewnętrznych porachunków w NSDAP został zamordowany. Znany był ze swojego homoseksualizmu, a SA traktował poniekąd jak męski zakon.

Nie jest zatem tak, jak sugeruje na przykład Jacek Żakowski, że pary homoseksualne wnoszą do społeczeństwa tylko tolerancję, otwartość, różnorodność. Namiętność łącząca takie pary może być dla nich również – pokazuje to historia Republiki Weimarskiej – paliwem do udziału w rewolucji, której zwieńczeniem byłaby budowa ludobójczego państwa totalitarnego. Nie zawsze więc homoseksualiści są awangardą liberalnego postępu, co zresztą wynika z rozważań Janickiej.

Z kolei Krzysztof Jasiewicz w rozmowie z miesięcznikiem „Focus Historia" zbulwersował opinię publiczną zdaniem: „Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół katolicki. I Żydzi z tego – jak się wydaje – nie wyciągnęli wniosków". Wyrwane z kontekstu zdanie to jest z pewnością kompromitujące. Tyle że wcześniej Jasiewicz mówi o sprawach, które chyba nie są żadnymi rewelacjami. Chodzi o kolaborację części ludności żydowskiej z władzami okupacyjnymi na ziemiach polskich zagarniętych przez Związek Sowiecki czy też niereagowanie Żydów amerykańskich na dramatyczne błagania o pomoc, jakie docierały z Europy Środkowej, gdzie żydowska zbiorowość zagrożona była unicestwieniem ze strony Niemców.

Ale Jasiewicz posuwa się dalej i wyciąga argumenty, które w polskim mainstreamie uchodzą za antysemickie. Zarzuca Żydom wrogi wobec innych narodów ekskluzywizm. Przekonanie o tym, że są oni ludem wybranym przez Boga, oznacza dla Jasiewicza tyle, że czują się chociażby wobec Polaków lepsi, a co za tym idzie, roszczą sobie rozmaite przywileje.

Czy to oznacza, że historyk chciałby, żeby Żydzi odrzucili swoje wybraństwo? Jeśli tak, to jego stanowisko pokrywałoby się z tendencjami, które występują od narodzin nowoczesności wśród... samych Żydów. Bycie wybranym przez Boga nie jest bowiem przywilejem. To duchowe zobowiązanie do przechowywania skarbu wiary Abrahama i Mojżesza. Sprawia ono, że jest się na tle innych narodów odmieńcem (bo przecież z takiej perspektywy chrześcijaństwo nie stanowi przedłużenia judaizmu). Kiedy i Żydów objęły procesy sekularyzacyjne, ich wybraństwo zaczęło im ciążyć: skoro Boga nie ma, to nie wiadomo, w imię czego być piętnowanym jako odmieniec. Nowoczesne asymilacyjne potrzeby zaprowadziły Żydów na ścieżki świeckich ideologii: liberalizmu, komunizmu i syjonizmu.

Szczególnie warto się zatrzymać przy syjonizmie. Ten świecki nacjonalizm miał upodobnić Żydów do innych narodów, które na przełomie wieku XIX i XX walczyły o własne państwa. Ale przecież syjoniści – tacy jak ci z „Bejtaru" – marzący o państwie żydowskim na terenie Palestyny, będącym produktem nacjonalistycznej inżynierii społecznej, pozostawali pod względem mentalności Europejczykami. Jako asymilanci formowani byli przez kultury krajów, w których się wychowywali.

Może zatem słusznie Marek Edelman – skądinąd żydowski świecki socjalista – twierdził, że miejscem polskiego Żyda jest Polska, a nie egzotyczny Izrael. Pogląd ten współbrzmi z przeświadczeniem żydowskiego myśliciela religijnego Franza Rosenzweiga o tym, iż Żydzi jako lud Bożego wybrania pokazują ludzkości, że człowiek na ziemi jest tylko pielgrzymem, bo jego powołanie określają nie wydarzenia świeckiej historii, lecz: stworzenie, objawienie, zbawienie.

Przyjmując taki punkt widzenia, możemy wnioskować, iż Bóg błogosławi Żydom, kiedy są oni w diasporze. I nie ma co do nich mieć o to pretensji. To Stwórca postawił ich przed tak trudnym wyzwaniem, jakim jest bycie umiłowanym przez Boga narodem.

Po jednej stronie zabrał głos historyk usiłujący rozliczać Żydów z ich udziału w XX-wiecznych dziejach, po drugiej odezwała się slawistka dekonstruująca etos harcerzy z „Pomarańczarni".

Trzeba przyznać, że Krzysztof Jasiewicz i Elżbieta Janicka narobili trochę szumu przed 70. rocznicą powstania w warszawskim getcie. Ale całą sprawę najłatwiej skomentować następująco: są to tematy zastępcze, na których żerują głównie media. Bo przecież w skandalizujących wypowiedziach liczy się to, czy wywołują one oddźwięk, a nie czy stoją za nimi jakieś racje. Niemniej opinie Jasiewicza i Janickiej, nawet jeśli pozbawione są wszelkich racji, to przynajmniej przełamują rozmaite tabu, co jest bardzo potrzebne debacie publicznej, zresztą nie tylko w Polsce.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów