Po I wojnie światowej granice w Europie Wschodniej zostały określone w ogniu walk, gdy społeczeństwa regionu powstały przeciwko wielonarodowym imperiom. Państwo Romanowów, monarchia Habsburgów i cesarstwo Hohenzollernów niespodziewanie runęły niczym domki z kart. Ludność żydowska nie odgrywała autonomicznej roli na frontach I wojny światowej, jednak za pośrednictwem różnych organizacji usiłowała wywierać wpływ na rywalizujące strony. Niemcy i Austro-Węgry postrzegały Żydów z Europy Wschodniej jako potencjalnego partnera przy wprowadzaniu nowego porządku na dawnych terytoriach carskich, natomiast alianci zachodni za wszelką cenę usiłowali temu zapobiec.
Żydzi dysponowali zatem istotnymi możliwościami negocjacyjnymi, czego rezultatem była deklaracja Arthura Balfoura z 2 listopada 1917 r. Szef dyplomacji Wielkiej Brytanii w piśmie skierowanym do przedstawiciela międzynarodowej Agencji Żydowskiej i przewodniczącego Brytyjskiej Federacji Syjonistycznej Waltera Rothschilda oświadczył, iż „rząd Jego Królewskiej Mości przychylnie zapatruje się na ustanowienie w Palestynie domu dla narodu żydowskiego". Dokument, choć sformułowany tak, by nie stał w sprzeczności z wcześniejszymi obietnicami Brytyjczyków wobec Arabów, został odczytany jako poparcie dla utworzenia w przyszłości państwa żydowskiego na Bliskim Wschodzie. Podobnych sukcesów nie odnotowano w Europie Wschodniej, choć podczas konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. uznano Żydów za mniejszość narodową zasługującą na odpowiednie prawa. Walka o te postulaty toczyć się miała głównie na terenie nowo powstałej Polski.
Autonomia narodowa
Najważniejszą cechą polityki mniejszości żydowskiej, która rozwinęła się pod koniec XIX w. w carskiej Rosji, było dążenie do uznania jej za naród. Pytanie o to, czy powinna ona aspirować do własnego terytorium i państwa, pozostawało kością niezgody pomiędzy niejednolitymi środowiskami żydowskimi, jednak większość działaczy zgadzała się, że Żydzi, dopóki żyją w diasporze, winni cieszyć się prawami mniejszości narodowej. W świetle rozkładu caratu, rewolucyjnej pożogi i postanowień traktatu wersalskiego doktryna pozaterytorialnej autonomii zaczęła nabierać realnych kształtów. Jej główną przesłanką było prawo Żydów do rozwijania i kultywowania swojego życia narodowego dzięki funduszom publicznym, co w rzeczywistości oznaczało przywilej zakładania państwowych szkół prowadzonych w językach jidysz bądź hebrajskim. Na płaszczyźnie politycznej chodziło z kolei o uznanie przez dany kraj oficjalnego żydowskiego organu samorządowego – kahału, którego przywódcy reprezentowaliby Żydów w parlamencie i rządzie. Niektórzy stawiali nawet dalej idący postulat, by liczba przedstawicieli była ustalana wprost proporcjonalnie do ogólnej liczebności mniejszości żydowskiej w danym państwie.
Nie wszyscy Żydzi wschodnioeuropejscy byli jednak zainteresowani autonomią. Odnosiło się to przede wszystkim do grupy Żydów zasymilowanych kulturowo, ale też ortodoksyjnych i konserwatywnych. Ci ostatni byli naturalnie wrogo nastawieni do wszystkich ideologii świeckich, a zwolennicy niezależności opowiadali się za laickością zapoczątkowaną w haskali, czyli żydowskim oświeceniu. Ten intelektualny ruch Żydów europejskich z końca XVIII w. postulował przyjęcie oświeceniowych ideałów oraz integrację ze społecznościami nieżydowskimi, a na sztandarach niósł hasła laickiej szkoły i świeckiego kahału. Właśnie taką wizję autonomii na przełomie 1918 i 1919 r. przyjęli zarówno zróżnicowani wewnętrznie syjoniści, jak i socjalistyczno-marksistowscy bundowcy. Przeciwko jednym i drugim występowali zaś przywódcy religijni.
Mały traktat wersalski
Na konferencji pokojowej w Paryżu po raz pierwszy przez liderów żydowskich zostało wysunięte żądanie szerokiej autonomii w Polsce. Główna propozycja obejmowała proporcjonalną reprezentację Żydów w parlamencie, powstanie demokratycznych kahałów oraz utworzenie Żydowskiej Rady Narodowej wybieranej przez całą społeczność polskich Żydów. Na tak postawione postulaty nikt ze strony polskiej nie zamierzał poważnie odpowiedzieć. Antysemicka prawica (Narodowa Demokracja), choć ze względów dyplomatycznych skłonna rozważyć pewne formy żydowskiej autonomii, zwróciła się przeciwko projektowanym planom. Nawet lewica niepodległościowa (PPS), którą przeciwnicy uważali za prożydowską, nie była entuzjastycznie nastawiona do tego programu, opowiadając się zdecydowanie za kulturową asymilacją. Wobec tego przedstawiciele żydowscy przekonali państwa ententy do związania Polski międzynarodową umową regulującą sposób postępowania wobec mniejszości, które łącznie stanowiły około 30 proc. populacji kraju. Reprezentujący Polskę Ignacy Jan Paderewski i Roman Dmowski mocno się temu sprzeciwili, lecz o ile mogli zlekceważyć żydowskich delegatów, o tyle nie chcieli zrazić do siebie Francji i Wielkiej Brytanii.