DSR to też element bezpieczeństwa

Usługi interwencyjnej redukcji poboru w ciągu ostatnich miesięcy tylko zyskały na znaczeniu. Wraz z zawirowaniami na rynkach surowców i w geopolityce stają się jednym z najważniejszych bezpieczników systemu energetycznego.

Publikacja: 23.03.2023 21:00

DSR to też element bezpieczeństwa

Foto: Bloomberg

Choć od 2017 r., kiedy to Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) wdrożyły w systemie nowe mechanizmy usługi DSR (demand side response, w Polsce nazywane „usługami interwencyjnej redukcji poboru”), nieraz ogłaszano próbne alarmy dla uczestników tych mechanizmów, to we wrześniu 2022 r. po raz pierwszy PSE musiały ogłosić taki alert na serio. Producenci energii zgłosili, że przez znaczną część dnia ich bloki energetyczne o łącznej mocy 19 GW mogą być niedostępne, w większości z powodu awarii. Niektóre elektrownie musiały uruchomić maszyny jeszcze z lat 50., ale przede wszystkim skorzystano z mechanizmu redukcji zapotrzebowania.

Korzyść dla biznesu

Mechanizm ten jest prosty: operator sieci – w Polsce to PSE – zawiera z usługodawcami, zwykle występującymi za pośrednictwem firm nazywanych agregatorami, umowy opierające się na prostym schemacie. Przedsiębiorstwo zobowiązuje się do tego, by na sygnał operatora znacznie zmniejszyć pobór energii (wyłączając niepotrzebne maszyny, redukując produkcję bądź przesuwając ją na inne godziny itd.). W zamian otrzymuje od operatora wynagrodzenie za gotowość do podjęcia takiej operacji oraz za konkretne sytuacje, w których takie działania były konieczne.

Statystycznie na świecie poziom rezerw zabezpieczanych kontraktami DSR sięga, mniej więcej, 10 proc. zapotrzebowania. W Polsce jest to wciąż znacznie mniej, ale też tempo przyrostu w ciągu tych sześciu lat, odkąd PSE zdecydowało się na uruchomienie takiej interwencyjnej opcji, pozwala mieć nadzieję, że za kilka lat dobijemy do globalnej średniej.

A znaczenie DSR systematycznie rośnie. Po stronie przedsiębiorców uczestniczących w mechanizmie korzyści są oczywiste: idą w dziesiątki tysięcy złotych, w przypadku największych mogą sięgnąć nawet ok. 200 tys. zł – w zależności od programu oraz tego, jak wielką moc odda się do symbolicznej decyzji PSE w chwili zagrożenia. W czasach drogiej energii, wraz z wielkością przedsiębiorstwa, taka formuła zarabiania tylko nabiera znaczenia.

PSE podkreśla też, że przedsiębiorcy uczestniczący w programach DSR zabezpieczają się przed ryzykiem wprowadzenia administracyjnych stopni zasilania (dotyczy to firm o umownej mocy ponad 300 kW) – a więc nagłej konieczności wyłączania często strategicznych z punktu widzenia firmy maszyn, racjonalizują rachunki, biorą udział w rozwoju innowacyjnych produktów na rynku energii elektrycznej i wreszcie mają prawo do korzystania z godła „Wspieram bezpieczeństwo energetyczne Polski”.

Lekarstwo na kryzys

Ale pośrednie korzyści są odczuwalne dla każdego konsumenta energii. Tym bardziej że transformacja energetyczna, o jakiej dyskutuje się również w Polsce od dobrej dekady, oznacza stopniowe przesuwanie się produkcji do sektora odnawialnych źródeł energii, które – zwłaszcza teraz, przy niezbyt rozbudowanej bazie magazynów energii pozwalających gromadzić wyprodukowaną przez wiatraki czy panele solarne energię – uchodzą za źródło mało stabilne. W końcu fotowoltaika pracuje, gdy świeci słońce, a farmy wiatrowe – gdy wieje.

Kolejnym impulsem dla rozwoju tego rynku stał się kryzys energetyczny, jaki zaczął się jesienią 2021 r. – oraz jego tragiczne rozwinięcie w postaci rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wywołana tymi wydarzeniami konieczność gwałtownego zerwania z importem rosyjskich surowców – od węgla, przez gaz, po ropę, niedobór alternatywnych dostawców i wysokie ceny energii dobitnie uświadamiają, że rozbudowywanie systemu bezpieczników takich jak DSR to już nie eksperyment z nowymi formami zarządzania rynkiem energetycznym, ale element bezpieczeństwa energetycznego państwa.

O tym, że myśli europejskich decydentów krążą wokół filozofii, na jakiej bazują usługi DSR, może świadczyć też fakt, że w porozumieniu zawartym przez ministrów z krajów UE we wrześniu 2022 r. znalazł się obowiązkowy cel zmniejszenia zużycia prądu o 5 proc. w godzinach szczytu. Był to jeden z elementów zabezpieczania się przed potencjalnym kryzysem energetycznym wywołanym konfliktem z Rosją.

Rozwój inwestycji i form świadczenia usług DSR zawiera także przedstawiona 7 marca propozycja reformy europejskiego rynku elektryczności, przygotowana przez Komisję Europejską. To, co było dotychczas eksperymentem prowadzonym na ochotnika, stanie się rynkowym standardem – a operatorzy krajowych systemów energetycznych będą zachęcani do rozwijania oferty kontraktów redukujących popyt w godzinach szczytu.

Choć od 2017 r., kiedy to Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) wdrożyły w systemie nowe mechanizmy usługi DSR (demand side response, w Polsce nazywane „usługami interwencyjnej redukcji poboru”), nieraz ogłaszano próbne alarmy dla uczestników tych mechanizmów, to we wrześniu 2022 r. po raz pierwszy PSE musiały ogłosić taki alert na serio. Producenci energii zgłosili, że przez znaczną część dnia ich bloki energetyczne o łącznej mocy 19 GW mogą być niedostępne, w większości z powodu awarii. Niektóre elektrownie musiały uruchomić maszyny jeszcze z lat 50., ale przede wszystkim skorzystano z mechanizmu redukcji zapotrzebowania.

Pozostało 85% artykułu
Materiał partnera
Jak obudzić potencjał gospodarczy średnich miast? Operator ARP i nowe inwestycje w Polsce
Materiał partnera
Przyspieszenie prac nad atomem przybliża Polskę do zielonej rewolucji w energetyce
Materiał partnera
Duch konsumenta nie zaginął
Perspektywy dla Polski
Atomowy wyścig nie ominie rynku pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Perspektywy dla Polski
Odpady zamrożone w skale