Uchwała Sądu Najwyższego będzie miała niebagatelne znaczenie dla sytuacji prawnej osób posiadających kredyty frankowe, gdyż będzie ona praktycznie niemożliwa do zmiany (ustalenia pełnego składu Izby może zmienić tylko pełny skład całego Sądu Najwyższego). Uchwała ta formalnie wiązać będzie tylko składy orzekające Sądu Najwyższego. W praktyce jednak wszyscy sędziowie sądów powszechnych będą musieli brać to rozstrzygnięcie pod uwagę, bowiem ich rozstrzygnięcia w sprawach frankowych mogą być w przyszłości ocenione przez Sąd Najwyższy, a zatem będą musiały być one zgodne z uchwałą pełnego składu Izby Cywilnej.
Jakich odpowiedzi można się zatem spodziewać?
Pierwsze trzy pytania dotyczą skutków ustalenia, że umowy kredytowe zawierają klauzule niedozwolone.
Czytaj także: Izba Cywilna SN otrzymała pytania dotyczące ujednolicenia spraw frankowych
Pytanie 1. ma rozstrzygnąć ostatecznie temat, który właściwie nie budzi już kontrowersji w orzecznictwie, choć kilka lat temu był prawdziwą zmorą frankowiczów. Otóż banki (oraz część sędziów orzekających w takich sprawach) twierdzą, że na miejsce nieuczciwych zapisów umownych dotyczących sposobu przeliczania wysokości raty na złotówki należy wprowadzić zapisy przeliczające kurs franka szwajcarskiego po kursie „zwyczajowym", jakim - w opinii banku - powinien być kurs średni NBP. Jest to oczywiście rozwiązanie wygodne dla banków, ale nie znajduje ono oparcia w przepisach prawa. W tej kwestii szeroko rozpisywał się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który zwrócił uwagę, że w wyjątkowych przypadkach możliwe jest zastąpienie zapisów niedozwolonych zapisami, wynikającymi wprost z przepisów prawa. Problem, jaki pojawia się w tej kwestii jest bardzo prosty – w polskim prawie nie ma żadnych przepisów, które określałyby w jaki sposób, co do zasady, należy przeliczać zobowiązanie, które zostało wyrażone w walucie obcej. Oznacza to zatem, że nie można zastosować kursu średniego, do którego próbują przekonywać banki. Zwracam uwagę, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości sąd rozstrzygając kwestie tzw. klauzul abuzywnych może je tylko uznać za bezskuteczne lub za wiążące strony – nie może ich niczym zastępować. Nie ma zatem podstaw do sądowej zmiany treści umowy w żaden inny sposób jak jej okrojenie.