Poziom niewiedzy z zakresu Unii Europejskiej reprezentowanej przez Angelikę Chomicką („Europa czeka", „RZ" 22.03.2021 r.) jest porównywalny jedynie z niewiedzą tych, którzy twierdzą, że od nowego roku w Unii nie obowiązuje rozporządzenie (2020/2092) o funduszach za praworządność (tzw. nowa warunkowość). Autorka porównując wcześniej wprowadzone unijne mechanizmy warunkowości (uzależnienie wypłaty funduszy unijnych od określonych kryteriów) z nową warunkowością, stwierdza: „Wydaje się, że obie warunkowości nie odegrają istotnej roli praktycznej. Mają za to walor polityczny jako komunikat adresowany do społeczeństw bogatego Zachodu, czyli płatników netto. ".
V?ra Jourová zapowiedziała odebranie Polsce w tym roku 23,9 mld euro
„Będę promować system, w którym możemy wstrzymać potencjalne pieniądze [ang. „potential money"], a nie pieniądze już wydane" – powiedziała Jourova w wywiadzie dla Bloomberg z 19.03.2021 r. („EU Takes Aim at Hungary and Poland With New Rule-of-Law Powers") i natychmiast dodała: „To duża różnica, ponieważ w konsekwencji możemy zrobić coś konkretnego już w tym roku". To coś konkretnego według wiceprzewodniczącej KE ma polegać na odebraniu Polsce 23,9 mld euro. Odpowiada to dokładnie całej przyznanej nam na lipcowym szczycie Unii w ub.r. kwocie unijnego instrumentu odbudowy pochodzącej z subwencji państw bogatszych, która jak się okazuje ma trafić z powrotem do tych bogatszych. Chociaż zwrot „z powrotem" jest tutaj nie na miejscu. Wiceprzewodnicząca KE zapowiedziała, że chce odbierać nam „potential money". Na tym mają polegać zapowiedziane na grudniowym szczycie Unii wytyczne Komisji do rozporządzenia o funduszach za praworządność, które to wytyczne miały uspokoić Polskę i Węgry (sic !).
Wystarczy ryzyko braku niezawisłości sędziowskiej
Dziennikarze przeprowadzający wywiad z wiceprzewodniczącą KE wyjaśniają, co wieszczy ten wywiad: „Polska, w której najbliższe wybory parlamentarne zaplanowano na 2023 r., może stracić aż 23,9 mld euro dotacji z nowego planu naprawczego". Tak się składa, że to samo mówiłem 16.03.2021 w wywiadzie TV wRealu24, tzn. stwierdziłem, że rozporządzenie o funduszach za praworządność jest pomyślane jako narzędzie do kwestionowania wyników wyborów w państwach członkowskich Unii, czyli do kwestionowania przepisu zawartego w art. 4 Konstytucji RP przewidującego sprawowanie władzy poprzez wynik wyborczy, a nie poprzez akt prawny wydany przez instytucje Unii.
W jakiej sytuacji instytucje unijne (Rada na wniosek Komisji) mogą wstrzymać Polsce wypłatę zadeklarowanych funduszy unijnych ? – na to pytanie V?ra Jourová odpowiada co do meritum tak samo, jak pisałem wielokrotnie „Rz", ostatnio 4.03.2021 r. („Fundusze za praworządność: Można podwójnie spłacać nieotrzymaną pożyczkę", rp.pl), tj. gdy – co przewiduje rozporządzenie o funduszach za praworządność – występuje ryzyko nieprzestrzegania niezawisłości sędziowskiej. Problem polega na tym, że nie musi dojść do naruszenia niezawisłości, na którym to naruszeniu oparto art. 7 ust. 2 Traktatu o UE ("poważne i stałe naruszenie"), lecz wystarczy ryzyko naruszenia, czyli rozporządzenie jest sprzeczne z traktatem jako konkurencyjne względem traktatu.
Unijne rozporządzenie o funduszach za praworządność, jak twierdzi wiceprzewodnicząca KE: „This is a heavyweight tool".