„Żydów wymordowano w domu Polaków. Żydzi nie zasłużyli, Polacy nie zawinili. Przez zagładę Żydów znieważono Polskę. Ale najstraszniej został w tym domu znieważony nasz wspólny Bóg” – napisał polski Żyd Henryk Grynberg.
Te słowa trafnie ujmują dziedzictwo obozu śmierci Auschwitz-Birkenau założonego przez Niemców na polskiej ziemi przejściowo wcielonej do Rzeszy. Przed wojną było to miasto powiatowe w Małopolsce, gdzie prawie 40 proc. ludności stanowili Żydzi i dla nich „Oszpicin” – jak go nazywali – był w nie mniejszym stopniu domem rodzinnym niż Oświęcim dla Polaków.
80. rocznica wyzwolenia Auschwitz: Nie każdy stracony był Żydem, ale każdy Żyd miał być stracony
Wielokrotnie pytano mnie w świecie, dlaczego Niemcy budowali obozy zagłady właśnie w Polsce, nieraz po to, aby przyłapać mnie na „polskim antysemityzmie”. Niemcy byli jednak racjonalni: obozy budowano tam, gdzie w pobliżu byli Żydzi do uśmiercenia, w miasteczkach na wschodzie Polski ich odsetek sięgał nawet 90 proc. „Nie każdy stracony był Żydem, ale każdy Żyd miał być stracony” – jak napisał inny świadek czasu Zagłady.
Czytaj więcej
Nie ma narodów lepszych i gorszych, chociaż to właśnie próbują nam wmawiać różnej maści totaliści i autokraci. Są tylko potencjalni kaci i potencjalne ofiary – zaś jedni i drudzy mogą się urealnić w każdym narodzie.
Dziś musimy zmagać się z tym dziedzictwem dlatego, że jesteśmy gospodarzami ziemi, na której „każdy Żyd miał być stracony”. Cały świat pragnie utrzymać dziedzictwo i święcić rocznice, ale gospodarzami jesteśmy tylko my. Dlatego każdy sukces ma wielu ojców, ale każda gafa obciąża Polaków.