Ministrowie spraw zagranicznych UE zgodzili się przedłużyć sankcje wobec Rosji o kolejne sześć miesięcy, ogłosiła Kaja Kallas, szefowa unijnej dyplomacji. Podkreśliła, że UE nie zniesie sankcji wobec Rosji przed negocjacjami w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie.
Jak nie odmrozić 200 mld dolarów rosyjskich aktywów?
„Europa dotrzymuje obietnicy: ministrowie spraw zagranicznych UE właśnie zgodzili się na ponowne rozszerzenie sankcji wobec Rosji” – napisała Kallas na portalu społecznościowym i dodała, że „Rosja musi zapłacić za szkody które wyrządziła”. Decyzja ma zostać formalnie podjęta przez szefów państw UE w piątek, 31 stycznia.
System sankcji UE wymaga jednomyślnego przedłużenia co sześć miesięcy. Przedłużenie obowiązywania ma wpływ na skutki 15 pakietów sankcji, w tym zablokowanie na terenie Wspólnoty rosyjskich aktywów państwowych o wartości prawie 200 mld euro. Z tego 190 mld euro w belgijskiej instytucji finansowej Euroclear. Tutaj, jeżeli sytuacja by tego wymagała, z pomocą Wspólnocie miałby pośpieszyć król Belgów i przepisy z 1944 r. umożliwiające władcy zablokowanie dekretem zagranicznych aktywów na swoim terenie.
Viktor Orban grozi, Donald Tusk odpowiada
Jedynym członkiem Unii, który od początku nie popierał przedłużenia były kierowane przez prorosyjski rząd Węgry. Premier Viktor Orbán opowiedział się za zniesieniem sankcji w związku z powrotem Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA, co – jego zdaniem – zapoczątkuje „nową erę”. Jednak ostatnie oświadczenia Trumpa, że jest gotowy zwiększyć presję na Kreml, aby zmusić Putina do zakończenia wojny, zaskoczyły Budapeszt. W odpowiedzi minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto ogłosił konieczność „konsultacji z amerykańskimi partnerami”.