Odpowiedź twierdząca zdaje się znajdować oparcie w literalnym brzmieniu analizowanej normy. Skoro bowiem ustawodawca w art. 168a k.p.k. mówi ogólnie o dowodach, nie różnicując ich ani ze względu na podmiot, który dany dowód pozyskał, ani ze względu na techniczną formę jego pozyskania, to ewentualna teza, iż zasada określona w tym artykule dotyczy wszystkich dowodów z wyjątkiem pozyskanych z podsłuchów stosowanych przez organy ścigania, byłaby trudna do pogodzenia z wykładnią językową tego przepisu. W sukurs tej tezie zdaje się przychodzić również art. 144a ustawy o Policji, w którym czynności polegające na podsłuchach nie są (inaczej niż np. zakup kontrolowany i wręczenie korzyści) objęte kontratypem, a zatem dowody pochodzące z tego rodzaju czynności sam ustawodawca zdaje się traktować tak jak inne dowody.
Ponadto nie sposób nie zauważyć, że jeżeli z podsłuchów stosowanych przez służby eliminowane miałyby być jedynie dowody, które służby uzyskałyby w wyniku popełnienia przestępstwa, to w praktyce oznaczać to może swoistą procesową akceptację każdego podsłuchu, nawet wadliwego w stopniu oczywistym, jeśli skala popełnionych w nim uchybień nie osiągnęła wymiaru przestępstwa. Do procesu mógłby być wówczas wprowadzany każdy dowód, nawet uzyskany z istotnym pogwałceniem standardów kontroli operacyjnej (np. pozyskany poza okresem, na który podsłuch zarządzono). To z oczywistych względów byłoby trudne do zaakceptowania. Tę samą uwagę należałoby odnieść również do dowodów pozyskanych w toku legalnej kontroli operacyjnej, ale poza jej granicami. Abstrahując od rozważań dotyczących różnicy pomiędzy nielegalnością pozyskiwania informacji a nielegalnością wykorzystania owych informacji, dość powiedzieć, że po uchwale SN z 23 marca 2011 r. (IKZP 32/10, OSNKW 2011, nr 3, poz. 22) doktryna w większości zgodnie przyjęła, że procesowe wykorzystanie takich materiałów jest dopuszczalne tylko pod warunkiem uzyskania tzw. następczej zgody sądu, zatwierdzającej prowadzenie kontroli operacyjnej co do innej osoby lub co do tej samej osoby, ale w związku z innym niż pierwotnie określono przestępstwem.
U podstaw tego stanowiska legło przekonanie, że wykroczenie poza granice zakreślone pierwotnym postanowieniem sądu o zarządzeniu kontroli operacyjnej co do jej przedmiotu lub podmiotu oznacza działanie niezgodne z wymogami ustawy i jako takie niemogące być uznane za legalne. Gdyby więc uznać, że kwestię eliminacji dowodów w odniesieniu do podsłuchów reguluje art. 168a k.p.k., to konsekwentnie należałoby również przyjąć, że po zaoferowaniu w procesie dowodu pozyskanego poza granicami pierwotnej kontroli nie ma formalnych podstaw, aby dowód ten odrzucić, nawet jeśli na wykorzystanie go nie uzyskano następczej zgody sądu. Takie wnioskowanie byłoby oczywiście sprzeczne z ratio legis zgody następczej.
Wprost z konstytucji, to nie takie proste
Wskazane zastrzeżenia skłaniają do opowiedzenia się za utrzymaniem dotychczasowej optyki, tj. za tezą, że z procesu powinny być eliminowane dowody pozyskane z podsłuchu przeprowadzonego w sposób niezgodny z ustawą. Podstawy prawnej, która umożliwiałaby sądom odrzucanie tego rodzaju dowodów, można byłoby teoretycznie poszukiwać wprost w art. 54 ust. 1 Konstytucji z 1997 r., który głosi, iż każdy ma prawo żądać m.in. usunięcia informacji zebranych w sposób sprzeczny z ustawą, oraz w art. 8 ust. 2 tego aktu, który stanowi, że przepisy konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że sama konstytucja stanowi inaczej.
Na możliwość bezpośredniego stosowania przez sądy przepisów konstytucji jako bezpośredniej podstawy rozstrzygnięć w sprawach indywidualnych zwracał uwagę Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu z 22 marca 2000 r. (P 12/98, OTK 2000/2/67), wskazując, iż w świetle art. 8 ust. 2 konstytucji „(...) nie tylko nie ma przeszkód dla bezpośredniego stosowania konstytucji przez sądy, ale też uznać należy, że sądy powinny sięgać do tego bezpośredniego stosowania w tych wszystkich sytuacjach, gdy jest to potrzebne i możliwe".
Rozwiązanie to nie jest jednak takie proste. Problem bowiem w tym, że bezpośrednie stosowanie konstytucji nie może – jak to zauważył TK również w cytowanym orzeczeniu – prowadzić do pomijania obowiązujących regulacji ustawowych, ani też „(...) nie może być rozumiane jako możliwość orzekania na podstawie konstytucji zamiast orzekania na podstawie ustawy".