Podczas obrad Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego większość ekspertów (na przykład profesorowie Andrzej Murzynowski, Piotr Winczorek i Leszek Wiśniewski) podkreślała konieczność rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, które połączono w roku 1990. Bo ich połączenie powoduje fikcyjność politycznej niezależności prokuratorów, a organ powołany do ścigania przestępstw powinien kierować się wyłącznie konstytucją i ustawami, a nie wytycznymi polityków.
Aleksander Bentkowski (ten, który w 1990 roku jako minister sprawiedliwości dążył do podporządkowania sobie prokuratury, co mu się udało przy wsparciu premiera Tadeusza Mazowieckiego) wyraził jednak pogląd przeciwny, że prokuratorzy są urzędnikami i mają się słuchać przełożonego, jeżeli chodzi o politykę postępowań, jaka ma być prowadzona.
Profesor Adam Strzembosz wyraził obawę, że jeżeli zagadnienia tego typu staną się przedmiotem głosowań na posiedzeniu komisji, to zwycięży model istniejący, gdyż wszyscy są już do niego przyzwyczajeni i nie trzeba się napracować, żeby stworzyć nowy, zwłaszcza że są różne pomysły na to, jak by ten nowy miał wyglądać. I słowo ciałem się stało.
Czytaj więcej
Kwestia dopuszczenia pełnomocnika do przesłuchania świadka to naprawdę nie jest kwestia życia i ś...
W listopadzie 1994 roku doszło jednak do słynnego (wśród wtajemniczonych) spotkania w ośrodku szkoleniowym Ministerstwa Sprawiedliwości w Popowie. Taka trochę „Magdalenka bis”. Syntezę postulatów tam zgłoszonych stanowi dokument „Propozycje sformułowania przepisów konstytucyjnych dotyczących szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości i gwarancji konstytucyjnych”. Tak pisano naszą „demokratyczną i nowoczesną” (jak o niej mówią niektórzy) konstytucję.