Piotr Szymaniak: Fałszywe nauki ze sprawy Barbary Skrzypek

Kwestia dopuszczenia pełnomocnika do przesłuchania świadka to naprawdę nie jest kwestia życia i śmierci. Jest nią za to rozprawienie się z problemem nadmiarowych interwencji policji, które od lat przynoszą krwawe żniwo. Tylko dlatego, że z rąk mundurowych nie giną znajomi polityków, nie jest to sprawa rangi państwowej?

Publikacja: 19.03.2025 16:39

Piotr Szymaniak: Fałszywe nauki ze sprawy Barbary Skrzypek

Foto: Adobe Stock

Zazwyczaj doświadczenie śmierci przywraca rzeczom właściwą miarę. Pomaga docenić rzeczy naprawdę istotne i uświadomić sobie błahość spraw, które jeszcze wczoraj wydawały się nam śmiertelnie poważne. Okazuje się jednak, że czasem dzieje się wręcz odwrotnie. Śmierć Barbary Skrzypek, trzy dni po przesłuchaniu, do udziału którego prokurator Ewa Wrzosek nie dopuściła jej pełnomocnika (do czego miała prawo), przeniosła do mainstreamu dyskusję o potrzebie doprecyzowania przepisów procedury karnej. Dyskusja ta toczyła się już wcześniej. Po prostu kwestia wprowadzenia jako zasady obecności adwokata podczas przesłuchania świadka, choć dotyczyła wzmocnienia gwarancji procesowych obywatela w postępowaniu karnym, nie była nawet tak istotna, by poświęcać jej np. największe teksty na prawnych stronach poczytnych dzienników. Była istotna, ale jej rozwiązanie, wobec wielu ważniejszych spraw, stanowiło raczej „siódmą kolejność odśnieżania”.

Czytaj więcej

Prokuratura ujawniła przyczynę śmierci Barbary Skrzypek

Sprawa Barbary Skrzypek. To nie przesłuchania tylko interwencje policji są problemem

Sprawa Barbary Skrzypek nic w tym temacie nie zmieniła. Oczywiście najbardziej zadeklarowani przedstawiciele zwaśnionych plemion będą wierzyć (w zależności od strony barykady), że zawał byłej sekretarki Jarosława Kaczyńskiego spowodował stres wywołany przesłuchaniem albo rzekoma rozmowa ze swym byłym pryncypałem. Jednak faktów na poparcie tych tez nie ma żadnych. Fakty natomiast są takie, że od braku pełnomocnika na podczas przesłuchania świadka, czy też braku nagrywania przebiegu tej czynności nikt nie umarł. Ale od podduszania lub rażenia paralizatorami przez policjantów już tak. Za poprzedniego rządu, jak i obecnego ludzie nadal giną po interwencjach policji. Rzecznik praw obywatelskich bada 111 przypadków zgonów po interwencjach funkcjonariuszy! I jak dotąd nie wprowadzono żadnych rozwiązań systemowych, by temu przeciwdziałać.

Policjanci są słabo wyszkoleni, bierze się do służby niemalże każdego, postępowania prokuratorskie są „skręcane”, opinie biegłych (często byłych policjantów) tendencyjne, a wyroki niskie. Policja zaś co najwyżej ubolewa.

Czytaj więcej

Andrzej Duda o śmierci Barbary Skrzypek: Bulwersujące. Napisałem do premiera

Zacznijmy od ograniczenia nadmiarowych interwencji policji 

Owszem, żadna z ofiar nie była politykiem, osobą z pierwszych stron gazet lub ich znajomą. Często byli to ludzie pod wpływem narkotyków, jak Igor Stachowiak, czasem pijane, jak Dmytro Nikoforenko, oskarżone o kradzież sklepową, jak Malwina Fec, a czasem jedyną ich winą było to, że znaleźli się w złym miejscu w złym czasie. Przykłady można mnożyć. Ich los nie porusza jednak prezydenta na tyle, by wezwać do siebie RPO (jak po śmierci pani Skrzypek), by zasięgnąć jego opinii co do tego, czy złamano standardy. A szkoda, bo miałby na ten temat dużo do powiedzenia.

Dlatego OK, wprowadźmy nagrywanie przesłuchań, zapewnijmy obowiązkowy udział adwokata na każde żądanie świadka, ale jako wisienka na torcie. Może w pierwszej kolejności zapewnijmy ludziom bezpieczeństwo ze strony tych, którzy mają monopol na przemoc i zdarza się, że obracają go przeciwko obywatelom. 

Zazwyczaj doświadczenie śmierci przywraca rzeczom właściwą miarę. Pomaga docenić rzeczy naprawdę istotne i uświadomić sobie błahość spraw, które jeszcze wczoraj wydawały się nam śmiertelnie poważne. Okazuje się jednak, że czasem dzieje się wręcz odwrotnie. Śmierć Barbary Skrzypek, trzy dni po przesłuchaniu, do udziału którego prokurator Ewa Wrzosek nie dopuściła jej pełnomocnika (do czego miała prawo), przeniosła do mainstreamu dyskusję o potrzebie doprecyzowania przepisów procedury karnej. Dyskusja ta toczyła się już wcześniej. Po prostu kwestia wprowadzenia jako zasady obecności adwokata podczas przesłuchania świadka, choć dotyczyła wzmocnienia gwarancji procesowych obywatela w postępowaniu karnym, nie była nawet tak istotna, by poświęcać jej np. największe teksty na prawnych stronach poczytnych dzienników. Była istotna, ale jej rozwiązanie, wobec wielu ważniejszych spraw, stanowiło raczej „siódmą kolejność odśnieżania”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Dlaczego protokoły z przesłuchania Barbary Skrzypek nie pomogą prokuraturze?
Opinie Prawne
Pietryga: Deregulacja, czyli co łączy wyborców Trzaskowskiego, Mentzena i Nawrockiego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Prokuratura ma twarz Ewy Wrzosek
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Wciąż brak karty praw podatnika. Warto wrócić do tego pomysłu
Opinie Prawne
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Czy to kolejny zamach stanu?
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Prawne
Marcin Wysocki: Czy celem jest zatopienie okrętu, który zapewnia ochronę nam wszystkim?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń