Tomasz Pietryga: Rok Donalda Tuska na polu minowym praworządności

Koalicja rządząca w ostatnim roku wahała się między obietnicami a niemocą, stabilizacją a rozliczeniami. Trzy to najwyższa nota, jaką można wystawić jej za ten okres.

Publikacja: 15.10.2024 04:41

Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu

Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu

Foto: PAP/Marcin Obara

Oceniając rok rządzącej koalicji w kwestii tzw. przywracania praworządności, można postawić tezę, że wygrał go nurt rozliczeniowy i presja części elektoratu zwycięzców, dla których rozliczenia PiS we wszystkich sferach działania państwa mają znaczenie fundamentalne. W wymiarze sprawiedliwości od samego początku – co najlepiej ilustruje przykład prokuratury, którą poprzednicy chcieli zabezpieczyć przed zmianami kadrowymi – było to jednak pole minowe. Budowa czegoś nowego szybko przeistoczyła się w nowy konflikt, bitwę na interpretacje, przynoszącą kolejne zagrożenia dla stabilizacji systemu prawnego. A to ma dzisiaj w obliczu zagrożeń zewnętrznych kluczowe znaczenie dla naszego państwa.

Rozliczenia PiS są kluczowe dla elektoratu Donalda Tuska

Nurt rozliczeniowy przedłużył kryzys instytucjonalny w wymiarze sprawiedliwości. Poza prokuraturą w jego obrębie znalazł się nieuznawany przez rządzących Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, a w ostatnich miesiącach również spora część Sądu Najwyższego. W kwestii ukształtowania tych instytucji na nowo nie udało się zrobić nic. Co prawda rząd bardzo sprawnie przygotował odpowiednie projekty resetujące zmiany wprowadzane w czasach PiS, ale niedrożny proces legislacyjny sprawił, że na końcu drogi zostały one zablokowane przez prezydenta. Rządząca większość straciła złudzenia, że można przeprowadzić reformy sądownictwa bez zmiany głównego lokatora Pałacu Prezydenckiego. Dlatego przyszły rok może być kluczowy nie tylko z politycznego punktu widzenia, ale też ze względu na skuteczność zmian systemowych w sądownictwie. Czy kompromis z twardo rozliczanym obozem prawicy był możliwy? Na obecnym etapie wydaje się, że nie, chociaż próbę zbliżenia stanowisk podjął prezydent Andrzej Duda.

Jeżeli miarą polityki jest skuteczność oraz zdolność do budowania kompromisów w imię dobra wspólnego, trudno o wysoką notę dla obecnego rządu

Do uzdrawiającego kompromisu w kwestii reformy Krajowej Rady Sądownictwa zabrakło niewiele. Kiedy Senat przyjął poprawkę przywracającą bierne prawo wyborcze tzw. neosędziom, wydawało się, że Adamowi Bodnarowi może uda się zlikwidować główne ognisko zapalne w sądownictwie właściwie bez jednego wystrzału. Zwyciężyła jednak polityka i kalkulacja, które sprawiły, że po roku państwo rządzone przez koalicję 15 października wciąż jest w punkcie wyjścia. Pozostają jej tylko plany uzależnione od wyniku przyszłorocznych wyborów.

Czytaj więcej

Sprawna legislacja powodziowa, z ustawami gospodarczymi już jest gorzej

Tusk czeka na nowego lokatora pałacu

Jeżeli miarą polityki jest skuteczność oraz zdolność do budowania kompromisów w imię dobra wspólnego, trudno o wysoką notę dla obecnego rządu. Dobrymi chęciami wybrukowano piekło, chociaż istnieje spora szansa, że w końcówce przyszłego roku ekipie Donalda Tuska może rządzić się łatwiej. Pytanie, czy do tego czasu energia nie zostanie wyczerpana, zwłaszcza że koalicja funkcjonuje w dość trudnej konfiguracji. I jeżeli nawet wola radykalnych zmian w sądach zostanie utrzymana, może być podmywana przez inne nieporozumienia czy podziały, jak choćby w kwestii składki zdrowotnej, aborcji, kwoty wolnej od podatku czy dużych projektów infrastrukturalnych, które osłabiają spójność koalicji.

A to może mieć wpływ na zdolność do przegłosowania najważniejszych projektów programowych zwycięskich ugrupowań.

Czytaj więcej

Rok po wyborach. Ślimacze tempo marszu Donalda Tuska ku praworządności

Oceniając rok rządzącej koalicji w kwestii tzw. przywracania praworządności, można postawić tezę, że wygrał go nurt rozliczeniowy i presja części elektoratu zwycięzców, dla których rozliczenia PiS we wszystkich sferach działania państwa mają znaczenie fundamentalne. W wymiarze sprawiedliwości od samego początku – co najlepiej ilustruje przykład prokuratury, którą poprzednicy chcieli zabezpieczyć przed zmianami kadrowymi – było to jednak pole minowe. Budowa czegoś nowego szybko przeistoczyła się w nowy konflikt, bitwę na interpretacje, przynoszącą kolejne zagrożenia dla stabilizacji systemu prawnego. A to ma dzisiaj w obliczu zagrożeń zewnętrznych kluczowe znaczenie dla naszego państwa.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kutarba: Oskładkowanie zleceń w interesie obywateli czy budżetu?
Opinie Prawne
Stykowski, Tarnowska: Jak wyliczyć odszkodowanie za budynek rolniczy?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Dlaczego sprawca śmiertelnego wypadku mógł znowu doprowadzić do tragedii?
Opinie Prawne
Joanna Pietrzak: Czy Poczta Polska jest gotowa na publiczną usługę hybrydową?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Skoro większość ma mieć emeryturę minimalną, to ją zlikwidujmy – i po problemie