Rekonstrukcja rządu nie będzie łatwa. Znamy kulisy

Na początku lutego tego roku premier Donald Tusk zapowiedział daleko idące zmiany w rządzie, które mają nastąpić po wyborach prezydenckich. Jeśli oczywiście wygra je Rafał Trzaskowski. Jednak rekonstrukcja wcale nie okazuje się taką prostą sprawą.

Publikacja: 01.04.2025 04:38

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: https://www.gov.pl/web/premier

W pewnym sensie rekonstrukcja rządu już się zaczęła. W zamieszaniu wokół kampanii prezydenckiej można było nie zauważyć, że Ireneusz Raś przejdzie z resortu sportu i turystyki do resortu rozwoju i technologii, gdzie wejdzie na miejsce po Jacku Tomczaku. Z naszych rozmów wynika, że w najbliższym czasie może dojść do kilku takich ruchów  – na poziomie wiceministrów. Ale to ledwie rozgrzewka przed zmianami w gabinecie Donalda Tuska, które mają nastąpić po wyborach prezydenckich. Żadnych konkretów w ramach koalicji jeszcze nie uzgodniono. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że żadne rozmowy na poziomie liderów koalicji w tej sprawie nie miały jeszcze miejsca, a zaczną się najwcześniej po wyborach – gdy będzie już znany też wynik kandydatów z partii koalicyjnych. 

Czytaj więcej

Tusk odpowiada Kaczyńskiemu, ogłasza „wielki marsz patriotów”

Sprawa jednak nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Dlaczego? Chodzi o samą deklarację Donalda Tuska, że rząd ma być znacznie odchudzony, co zakłada zmiany w konstrukcji gabinetu.  – Będziemy mieli nie jeden z największych, ale jeden z najmniejszych rządów w Europie, jeśli chodzi o strukturę – powiedział na początku lutego premier. Również wicepremier Krzysztof Gawkowski sugerował, że zmiany będą strukturalne. Ale aby to zrobić, potrzebna jest nowelizacja ustawy o działach administracji rządowej, W czerwcu ubiegłego roku doszło do zmiany tej ustawy (zmieniło się m.in. ministerstwo nadzorujące projekt CPK), ale na stosunkowo niewielką skalę. 

Z naszych rozmów wynika, że KPRM chce, by kolejną nowelizację ustawy o działach podpisał już nowy prezydent – czyli Rafał Trzaskowski. A to oznacza, że rekonstrukcja może się opóźnić co najmniej do sierpnia tego roku. W praktyce do września. – Wakacje to kiepski czas na przeprowadzanie takich modyfikacji. Rząd będzie odnowiony na nowy sezon polityczny – kwituje nasz rozmówca z rządu. 

Kto będzie superministrem 

Sytuację wokół rekonstrukcji komplikuje fakt – jeśli oczywiście wygra Trzaskowski – że w jego kancelarii mogą zasiąść liczni ministrowie z obecnego rządu, jego najbliżsi współpracownicy. Nowa kancelaria musi silą rzeczy działać niemal od razu, czyli od chwili zaprzysiężenia nowego prezydenta na początku sierpnia 2025 roku. 

Czytaj więcej

Donald Tusk o pakcie migracyjnym: W kwestii migracji podejmujemy decyzje w Warszawie

Pytania, na które nie ma dziś odpowiedzi, dotyczą m.in. tego, czy w ramach rekonstrukcji zostanie powołany superminister ds. gospodarki. W tym miejscu najczęściej pojawia się nazwisko obecnego ministra finansów Andrzeja Domańskiego. 

W zdrowiu raczej bez zmian 

Niektórzy nasi rozmówcy z rządu zastanawiają się też nad rolą, jaką miałby po rekonstrukcji pełnić Marcin Kierwiński, obecnie minister ds. odbudowy po powodzi. Kierwiński jest też typowany jako potencjalny kandydat na prezydenta Warszawy, jeśli Trzaskowski zostanie prezydentem Polski. W tym kontekście pojawia się też nazwisko Aleksandry Gajewskiej, obecnie wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Aktualnie sytuacja jest też taka, że raczej nie dojdzie do zmian w resorcie zdrowia – mimo krytyki, która raz na jakiś czas spada pod adresem minister Izabeli Leszczyny. Wcześniej w tym kontekście pojawiało się nazwisko Jakuba Szulca, obecnie wiceszefa NFZ. 

Wszystko to pod warunkiem oczywiście, że Trzaskowski wygra wybory prezydenckie, co otworzy też możliwości do odblokowania szeregu ustaw, w tym dotyczących sądownictwa i nie tylko. Jeśli Trzaskowski prezydentem nie zostanie, to przed koalicją będą zupełnie inne wyzwania, z czego nasi rozmówcy z rządu doskonale zdają sobie sprawę. 

W pewnym sensie rekonstrukcja rządu już się zaczęła. W zamieszaniu wokół kampanii prezydenckiej można było nie zauważyć, że Ireneusz Raś przejdzie z resortu sportu i turystyki do resortu rozwoju i technologii, gdzie wejdzie na miejsce po Jacku Tomczaku. Z naszych rozmów wynika, że w najbliższym czasie może dojść do kilku takich ruchów  – na poziomie wiceministrów. Ale to ledwie rozgrzewka przed zmianami w gabinecie Donalda Tuska, które mają nastąpić po wyborach prezydenckich. Żadnych konkretów w ramach koalicji jeszcze nie uzgodniono. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że żadne rozmowy na poziomie liderów koalicji w tej sprawie nie miały jeszcze miejsca, a zaczną się najwcześniej po wyborach – gdy będzie już znany też wynik kandydatów z partii koalicyjnych. 

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wątpliwości wokół podpisów Tanajny. Czy sprawą zajmie się prokuratura?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Polityka
Nowy sondaż „Rzeczpospolitej”: Większość Polaków jest zainteresowana kampanią wyborczą
Polityka
Doradcy wojskowi Karola Nawrockiego. To znani generałowie
Polityka
Jak Trzaskowski chce rozwijać polską gospodarkę? COP2, AI i przemysł zbrojeniowy
Polityka
Nawrocki o exposé Sikorskiego: Zabrakło podziękowania dla Morawieckiego