Jarosław Gwizdak: Zmiana na rozkaz nie może się udać

Ministerialne rekomendacje przywołują klimat PRL.

Aktualizacja: 21.11.2020 08:34 Publikacja: 21.11.2020 00:01

Sąd w czasie pandemii

Sąd w czasie pandemii

Foto: AdobeStock

Trwa pandemia. Nie wiemy, czy i kiedy zostanie wprowadzona do obrotu skuteczna szczepionka. Dane ze szpitali i „frontu walki z koronawirusem" wyglądają alarmująco. Jest tak od kilku tygodni, nie tylko w Polsce.

Nie mam obawy, że „spalę" popularny dowcip z lat słusznie minionych, podając najpierw jego pointę: „najpierw zbiera się plenum".

A jego początek to pytanie, co zbiera się najpierw: żyto czy owies? Dowcip ten miał w czasie Peerelu co najmniej kilka wersji: sytuacją nadzwyczajną mogła być gwałtowna burza, powódź, czy nawet klęska suszy. A gdy nie ma się czego z pola zbierać? To zbiera się aktyw.

Czytaj także: Koronawirus: w sądach jednak bez pracy na dwie zmiany?

Mam wrażenie, że w sprawach dla wymiaru sprawiedliwości najistotniejszych od pewnego czasu nie zbiera już się nawet aktyw. Ani plenum. Raz na jakiś czas ktoś poczuwający się do odrobiny odpowiedzialności za resort postanawia „coś zrobić".

Oto 5 listopada 2020 r. postanowiła „coś zrobić" podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości sędzia dr Anna Dalkowska. Przygotowała i rozesłała do prezesów sądów apelacyjnych i wojskowych sądów okręgowych zestaw 18 rekomendacji. W 18 rekomendacjach, jak i sposobie ich sformułowania zawiera się cały pomysł na bieżącą, nagłą i (nie)skuteczną naprawę wymiaru sprawiedliwości.

Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na sposób, w jaki Pani Podsekretarz zwraca się do prezesów sądów. Nie ma w jej piśmie ani zdania, którym doceniłaby dotychczasowy trud i podejmowane często ad hoc decyzje kierownictwa sądów. Nie ma na ten temat nic i już. Motywacja w stylu Ministerstwa. Głównie kij. Marchewkę trzeba odkopać samodzielnie. Wcześniej należy ją samodzielnie zasiać. Na zwierzchników liczyć nie można.

To taki sądowy styl. Nie wolno wesprzeć, pochwalić czy zmotywować. Przecież większość sądów i sędziów pracowała ponad swoje siły już przed okresem pandemii. Zmagała się ze zwiększającymi się referatami, brakami w obsadzie, nieustającymi problemami technicznymi. Tak było, przypomnę, za „dobrych" czasów. Jedno czy dwa zdania doceniające dotychczasowy wysiłek, wskazujące wspólny cel i odwołujące się do wartości.

Czyżby było to takie trudne w obecnej sytuacji?

Symboliczna Dwunastka

Z osiemnastu rekomendacji wystarczy właściwie skomentować jedną, zamieszczoną jako dwunastą. Zupełnie wystarczy. Napisano w niej, cytuję: „Osoby zarządzające sądami są zobowiązane do prowadzenia elastycznej i rozsądnej polityki kadrowej, która musi zapewnić bieżące funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jako filaru Państwa". Koniec cytatu, koniec dwunastej rekomendacji.

Zapytać warto, co robiły wcześniej „osoby zarządzające sądami". Nie prowadziły polityki kadrowej? Nie zapewniały bieżącego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości? Może ministerstwo zorientowało się w tym dopiero w czasie próby. Może prezesi sądów, których bardzo wielu zmieniono w ostatnich latach – powołując się dla niepoznaki na nieistniejący ranking i dobierane dowolnie wskaźniki – nie podołali kierowaniu sądami w czasie wyjątkowej próby? To absolutnie niemożliwe.

Raczej tak nowe, jak i dotychczasowe osoby u sterów sądów zderzają się wciąż z tym samym. Sądami klejonymi z wszechobecnego papieru, sądami zarządzanymi wciąż ręcznie i nienowocześnie. Sądami, których kultura organizacyjna jest dokładnie taka, jak osiemnaście rekomendacji: wydane w czwartek 5 listopada, do zastosowania od poniedziałku 9 listopada... Co jeszcze robiono przez kilka ostatnich miesięcy? Tego nie wiadomo.

Oczywiście, należy propagować i rozpowszechniać mediację (rekomendacja osiemnasta), digitalizować akta (rekomendacja piętnasta), wykorzystywać wszelkie możliwe narzędzia do prowadzenia zdalnych rozpraw (rekomendacje pierwsza, szesnasta i siedemnasta). Należało to robić i pracować nad tym co najmniej od dekady. Ale były wówczas zadania pilniejsze.

Królowa Siódemka

Przebojem i królową wśród ministerialnej osiemnastki jest siódemka. Wprowadza się nią wielką zmianę. Niezwłocznie w sądach ma się pojawić dwuzmianowość, sprawiająca, że każdy sąd pracuje od 7:00 do 20:30. Jest przecież oczywiste, że pracownicy sądów i sędziowie nie mają dzieci, które uczą się zdalnie i wymagają w domu wsparcia i opieki. Jest także jasne, że radcy prawni i adwokaci przyjmują klientów w kancelariach między 23:00 a 5:00; dojazd do sądu jest tak samo łatwy bladym świtem i po 18:00. Prawnicze umysły są jednako błyskotliwe o każdej porze dnia. Biegli (np. lekarze) będą do dyspozycji sądów przez 11,5 godziny każdego dnia roboczego. Doprowadzenia z aresztów mogą być również dowolne, przed i po obiedzie w placówce...

Rekomendacja? Raczej rozkaz lub komenda: „zmianę natychmiast wdrożyć!" To się nie może udać.

Autor jest byłym sędzią, byłym prezesem sądu, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: „Starzy” sędziowie grają dziś dla Zbigniewa Ziobry
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Emerytury samozatrudnionych będą głodowe
Opinie Prawne
Gawroński, Biernatowski: Odpowiedzialność menedżerów – prawo do informacji
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Cenzura internetu, czyli zabawa małpy z brzytwą
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Opinie Prawne
Michał Długosz: O co chodzi z prawem do swobodnej wypowiedzi i nową cenzurą
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku