O wspólnocie praktyków, która pozwala się prawnikom usłyszeć, i holistycznym spojrzeniu na konflikt, które ma ułatwić rozwiązywanie sporów.
Chciałbym kiedyś zostać dyrektorem Muzeum Wózków Sądowych. Bo będzie to oznaczało, że papier w sądownictwie przeszedł do historii.
Zamierzam zadbać o to, żeby każdy z sądowych innowatorów został wysłuchany, a jego pomysł poddany analizie.
Śledząc projektowane ustawy ustrojowe dla sądownictwa oraz prokuratury, uważny czytelnik dostrzeże w nich zbliżone rozwiązanie.
Przypadki sosnowieckiej kurii i dyrektorki krakowskiego muzeum utwierdzają w przekonaniu, że warto nieustannie rozwijać świadomość prawną.
A gdyby tak usprawnianie naszego średnio działającego wymiaru sprawiedliwości zacząć od rzeczy niewielkich?
O tym, jak pisarze-prawnicy poczuli się zobowiązani zabrać głos w sprawach uniwersalnych, związanych z tematyką praw człowieka.
Dyskusję o praworządności warto prowadzić sprawiedliwie, dając przestrzeń wszystkim uczestnikom.
O tym, jak można przygotowywać grunt pod jedynie słuszną ocenę zmian w sądownictwie.
Nikt nie może stworzyć prywatnego sądownictwa. Może jednak, reformując to państwowe, warto oprzeć się na wartościach z niedalekiego importu.
Masz aktywną subskrypcję? Zaloguj się lub wypróbuj za darmo wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas