Tomasz Pietryga: Ustawa o KRS idzie do Trybunału – dwa zaskakujące scenariusze

Skierowanie przez prezydenta nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, w ramach tzw. kontroli prewencyjnej do Trybunału Konstytucyjnego, może zablokować reformę tej instytucji na długi czas.

Publikacja: 05.08.2024 04:30

Krajowa Rada Sądownictwa

Krajowa Rada Sądownictwa

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Spodziewano się raczej twardego weta ze strony Andrzeja Dudy. Prezydent od samego początku zgłaszał zastrzeżenia do nowelizacji, argumentując m.in. tym, że nie zgodzi się na odebranie tzw. neosędziom biernego prawa wyborczego do KRS. Problematyczne było również skrócenie kadencji Rady. Przedstawiciele prezydenta nie ukrywali też wątpliwości co do sensu całej reformy.

Po krótkiej chwili, kiedy wydawało się, że prezydent i minister sprawiedliwości patrzą podobnie na opinię komisji weneckiej, która sprzeciwiła się masowemu odbieraniu sędziom praw wyborczych, wygrała twarda polityka konfrontacji. Sejm ostatecznie odrzucił poprawkę Senatu, przywracającą kwestionowanym sędziom prawo startowania do KRS.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję ws. ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa

Andrzej Duda postąpił inaczej, niż zakładano

I wszystko wydawało się czytelne. Andrzej Duda zgodnie z zapowiedziami miał zawetować nowelę. Politycznie to na nim miała ciążyć wina za blokowanie realizacji zobowiązań wobec Brukseli. Rząd przystąpiłby do nowych prac nad kolejną ustawą, być może już bez pośpiechu, tak aby podpis mógł złożyć pod nią już nowy prezydent. Tak się jednak nie stało. Andrzej Duda, kierując ustawę do zdominowanego przez nominatów PiS Trybunału Konstytucyjnego, może albo zablokować reformę KRS na długo albo mocno stępić jej założenia.

To, co się dzieje, to niestety smutna legislacyjna szermierka między dwoma obozami politycznymi, będąca skutkiem braku fundamentalnego kompromisu w sprawach wymiaru sprawiedliwości

Pierwszy wariant może być podobny do tego znanego z nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która miała zrealizować tzw. kamienie milowe. Pod koniec 2022 r. PiS rozpaczliwie próbował odblokować środki z KPO, godząc się nawet na daleko idące kompromisy z Brukselą. Uchwalono ustawę, która dawała zadość wszystkim zastrzeżeniom Komisji Europejskiej. I kiedy wydawało się, że prezydent ustawę podpisze, ten skierował ją z początkiem 2023 r. do TK, również w trybie kontroli prewencyjnej. Bunt, który miał początek w tym czasie w Trybunale, skutecznie zablokował możliwość zbadania ustawy przez pełny skład tego sądu. Sytuacja była patowa, bo parlament nie mógł rozpocząć prac nad kolejną nowelizacją, nie mając odpowiedzi na zastrzeżenie prezydenta. A terminów obligujących TK do wydania wyroku brak.

Czytaj więcej

Sędzia Beata Najjar: Nie będę podważać prawa neosędziów do udziału w losowaniu

W sytuacji KRS może być podobnie. Julia Przyłębska, a następnie nowy prezes TK, może wniosek prezydenta włożyć na długo do trybunalskiej zamrażarki. To skutecznie zwiąże ręce rządzącym, którzy teoretycznie mogą uruchomić prace legislacyjne nad nową reformą KRS, z innymi założeniami. Problem w tym, że gdyby taką ustawę uchwalono, a obecny lub kolejny prezydent ją podpisał, istnieje prawdopodobieństwo, że TK zbada obecną nowelę, stwierdzając jej konstytucyjność. W ten sposób nagle w obrocie prawnym mogą znaleźć się w tym samym czasie dwie nowele reformujące KRS, a to oznacza ryzyko sporego chaosu.

Trybunał Konstytucyjny może zbadać konstytucyjność nowelizacji

Jest też drugi wariant. TK nie będzie mroził nowelizacji i zbada jej konstytucyjność, kwestionując tylko niektóre jej rozwiązania, np. te do których zastrzeżenia zgłosił prezydent (zabranie biernego prawa wyborczego tzw. neosędziom i skrócenie kadencji KRS), stwierdzając jednocześnie, że nie mają one wpływu na całość nowelizacji, a zatem pozostałe przepisy mogą wejść w życie. To w efekcie oznaczałoby, że reforma KRS wejdzie, ale nie w tak radykalnym kształcie, jak chciałby rząd. Wróci wtedy niepolityczny tryb wyboru sędziów do KRS, ale z udziałem tzw. neosędziów i dopiero po zakończeniu kadencji obecnej Rady. To oczywiście tylko teoretyczny scenariusz. Reasumując: to, co się dzieje, to niestety smutna legislacyjna szermierka między dwoma obozami politycznymi, będąca skutkiem braku fundamentalnego kompromisu w sprawach wymiaru sprawiedliwości. Jej efektem może być jeszcze większe skomplikowanie sytuacji prawnej i ustrojowej sądownictwa.

Czytaj więcej

Sędzia sięgnął po orzeczniczą broń atomową. To precedens

Spodziewano się raczej twardego weta ze strony Andrzeja Dudy. Prezydent od samego początku zgłaszał zastrzeżenia do nowelizacji, argumentując m.in. tym, że nie zgodzi się na odebranie tzw. neosędziom biernego prawa wyborczego do KRS. Problematyczne było również skrócenie kadencji Rady. Przedstawiciele prezydenta nie ukrywali też wątpliwości co do sensu całej reformy.

Po krótkiej chwili, kiedy wydawało się, że prezydent i minister sprawiedliwości patrzą podobnie na opinię komisji weneckiej, która sprzeciwiła się masowemu odbieraniu sędziom praw wyborczych, wygrała twarda polityka konfrontacji. Sejm ostatecznie odrzucił poprawkę Senatu, przywracającą kwestionowanym sędziom prawo startowania do KRS.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Może prezydentowi ręka zadrży
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Nastolatek nie kupi papierosów, ale będzie decydował o losach kraju?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Donald Tusk wprowadza demokrację walczącą. Do zobaczenia na spacerniaku
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowa formuła Radbrucha nie przejdzie. Lepiej się trzymać twardego legalizmu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?