Konstytucyjna wolność słowa to wyjątkowo istotna wartość. Wyznaczenie jej obszaru oparte jest na właściwym wyważeniu proporcji pomiędzy wolnością wypowiedzi a odpowiedzialnością za słowo. Prawidłowe ukształtowanie tej relacji zabezpiecza wymaganą kulturę debaty publicznej. Wyznacza granice akceptowalnych form ekspresji i rozmiar konsekwencji za ich przekroczenie. Przewidziana w kodeksie cywilnym ochrona dóbr osobistych jest oparta na regule domniemanej bezprawności. Naruszenia dóbr osobistych ocenia się przez pryzmat charakteru twierdzeń, ich treści, prawdziwości, formy, celu, umiaru. Jeśli naruszasz bezprawnie, musisz zaprzestać naruszenia lub usunąć jego skutki. To ostatnie zwykle sprowadza się do przeprosin lub innego oświadczenia o danej treści i formie, zasadniczo zależnej od sposobu i zasięgu naruszenia. Ponadto w razie zawinionego naruszenia, możliwe jest zasądzenie od naruszyciela odszkodowania lub zadośćuczynienia. Paradoksalnie, zwykle to nie roszczenia pieniężne są w Polsce najbardziej kosztowne. Nakazując naruszającemu dobra osobiste przeproszenie pokrzywdzonego lub działania w inny sposób usuwającego naruszenie dóbr sąd może upoważnić pokrzywdzonego do zastępczego opublikowania oświadczenia na koszt naruszyciela, gdy ten nie wykona czynności w określonym przez sąd terminie. To prosty mechanizm i całkiem sprawiedliwy.
Czytaj więcej
Jedna ze zmian w kodeksie postępowania cywilnego uchwalona w czwartek przez Sejm może uchronić prezesa PiS przed wydaniem 700 tys. zł na przeprosiny Radosława Sikorskiego za słowa, że miał on dopuścić się zdrady dyplomatycznej w związku z zaniechaniami przy katastrofie smoleńskiej.
Adekwatny do mechanizmu naruszenia. Jeśli naruszenie dóbr osobistych było w mailu, zwykle wystarczy wysłanie maila, jeśli na Facebooku, zwykle wystarczy wpis na Facebooku. Ale jeśli naruszenie dokonane została za pomocą środków przekazu (np. w gazecie lub w telewizji), koszty robią się poważne. Miejsce w gazecie lub czas antenowy w telewizji mogą być niezwykle kosztowne.
Całkiem niedawno, jeden z europosłów wygrał z prezesem partii rządzącej spór o naruszenie dóbr osobistych za słowa o "zdradzie dyplomatycznej" i blokowaniu przez europosła wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Sąd zobowiązał prezesa partii rządzącej do opublikowania przeprosin w poczytnym portalu i przyznał kwotę kilkuset tysięcy złotych na poczet kosztów opublikowania przeprosin.
Pewnie całkowicie przypadkowo Sejm kilka dni temu, bo 26 stycznia dodał par. 4 w art. 1050 k.p.c. stanowiący, że „Jeżeli w sprawach o naruszenie dóbr osobistych dłużnik nie składa oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie, pomimo wyznaczenia terminu do jego złożenia i zagrożenia mu grzywną, sąd wymierzy dłużnikowi grzywnę do piętnastu tysięcy złotych i nakaże zamieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt dłużnika ogłoszenia odpowiadającego treści wymaganego oświadczenia i we właściwej dla niego formie”. Oznacza to, że naruszający dobra osobiste nie zapłaci więcej niż 15 tys. zł., a przeprosiny będą w Monitorze, którego nie czyta nikt. Pytanie, czy jest to nowelizacja pod konkretną sprawę wydaje się czysto retoryczne. Na etapie prac sejmowych nad nowelizacją dodano bowiem przejściowy przepis art. 19 ust. 5 stanowiący, że jeżeli przed wejściem w życie nowych przepisów pokrzywdzony nie wyegzekwował pieniędzy od naruszyciela, to ten ostatni może domagać się uchylenia wyroku nakazującego pokrycie kosztów przeprosin.