Tomasz Pietryga: Ruch oporu ziobrystów przeciwko wszystkim

Zbigniew Ziobro, zamiast pogodzić się z porażką, wybiera szarżę Don Kichota, kwestionując to, na co zgodziły się już wszystkie kraje UE.

Publikacja: 14.12.2020 21:39

Tomasz Pietryga: Ruch oporu ziobrystów przeciwko wszystkim

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Minister sprawiedliwości przegrał spór z Mateuszem Morawieckim o polskie weto podczas szczytu w Brukseli, a teraz się miota. Ogłosił, że z koalicji nie wystąpi, ale zbuduje swoisty ruch oporu przeciwko postanowieniom szczytu, które zaakceptowała polska dyplomacja.

Już zapowiedział, że będzie przeciwny ratyfikacji w Sejmie decyzji o zasobach własnych UE, a ta jest podstawą aktywacji Funduszu Odbudowy. Chce też zaskarżyć i do polskiego, i do unijnego Trybunału rozporządzenie, które powiązało fundusze UE z praworządnością.

Czytaj też:  Sondaż: Zbigniew Ziobro musi odejść z rządu

Działania ministra są nie tylko niekonsekwentne. Przypominają szarżę Don Kichota na wiatraki. Bo nawet gdyby Zbigniew Ziobro przekonał większość posłów do swoich racji, to i tak już nie cofnie rozporządzenia, za którym opowiedziały się wszystkie kraje UE, w tym Polska. A zapowiedź głosowania przeciwko ratyfikacji decyzji Funduszu Odbudowy w Sejmie to głos przeciw miliardom, na które czekają polskie firmy i samorządy. Mechanizm zostanie. Również deklaracja skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego jest pozbawiona mocy sprawczej.

Nawet gdyby TK uznał racje Ziobry, jego werdykt nie ma żadnego przełożenia na instytucje UE. Jedynym skutkiem byłoby uderzenie w Mateusza Morawieckiego. Bo wyrok o niekonstytucyjności rozporządzenia mógłby być podstawą do napisania wniosku o postawienie premiera przed Trybunałem Stanu. To on ponosi odpowiedzialność za wynegocjowanie i przyjęcie tych rozwiązań prawnych. Pytanie tylko, czy takiego scenariusza na pewno chce minister Ziobro. Groźba TS to oręż używany przeciwko największym politycznym wrogom. Sam pomysł sięgnięcia po takie rozwiązanie oznaczać może brak woli politycznej współpracy. To paradoksalna sytuacja.

I wreszcie zapowiedź zaskarżenia rozporządzenia do TSUE. Taki krok nie daje Zbigniewowi Ziobrze żadnych gwarancji na sukces. Wręcz przeciwnie. Jeżeli TSUE uzna, że rozporządzenie jest zgodne z traktatami (co jest prawdopodobne), nie tylko wzmocni jego siłę, ale może nadać mu też kierunek interpretacyjny, dać pewność stosowania.

Wszystkie te zapowiedzi są więc nieprzemyślane i pokazują, jak bardzo pogubił się minister sprawiedliwości. Po ustaleniach szczytu 27 państw rozporządzenia nie da się cofnąć. Ta sprawa jest już zamknięta. Dziś dla polskiego rządu kluczowe jest przygotowanie się do wykorzystania pieniędzy płynących z Funduszu Odbudowy i stanie na straży zapisów konkluzji, które jako porozumienie polityczne są bezpiecznikami przed arbitralnym stosowaniem rozporządzenia uzależniającego wypłatę pieniędzy od respektowania praworządności, czego obawiała się Polska. Konkluzje nie są wiążące i ustępują twardemu prawu – tu Zbigniew Ziobro ma rację. Jednak istnieje też kwestia zaufania między Polską i pozostałymi krajami członkowskimi, które zgodziły się na taką właśnie konstrukcję w zamian za anulowanie polskiego i węgierskiego weta.

Oczywiście naiwnością byłoby myślenie, że polityka międzynarodowa jest oparta na szlachetnych pobudkach. Jest grą interesów państw, często brutalną, w której prym wiodą silniejsi, narzucając swoją wolę słabszym. I tak było w przypadku Polski. Nie była w stanie przekonać większości państw do swoich racji w sprawie kształtu rozporządzenia. Postawa Ziobry wydaje się tylko tę słabość pogłębiać. Tymczasem to od silnej pozycji naszego kraju w UE będzie zależeć, czy konkluzje szczytu będą trwale przestrzegane, czy może z czasem któryś z silnych graczy zechce o nich zapomnieć, widząc w tym swój interes.

Rząd powinien się zatem skupić na argumentach prawnych i politycznych, by go słuchano. Nawet bez Ziobry, który swoją rozgrywkę przegrał i chyba stara się dalej przegrywać.

Minister sprawiedliwości przegrał spór z Mateuszem Morawieckim o polskie weto podczas szczytu w Brukseli, a teraz się miota. Ogłosił, że z koalicji nie wystąpi, ale zbuduje swoisty ruch oporu przeciwko postanowieniom szczytu, które zaakceptowała polska dyplomacja.

Już zapowiedział, że będzie przeciwny ratyfikacji w Sejmie decyzji o zasobach własnych UE, a ta jest podstawą aktywacji Funduszu Odbudowy. Chce też zaskarżyć i do polskiego, i do unijnego Trybunału rozporządzenie, które powiązało fundusze UE z praworządnością.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Policjant zginął z rąk kolegi – ta tragedia ma drugie dno
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej