Rz: Żaden projekt nie wzbudził tylu kontrowersji, co włączenie do refundacji wyrobów medycznych i obniżka wycen świadczeń zdrowotnych w niektórych dziedzinach. Pojawiły się zarzuty, że obniżając wycenę kardiologii interwencyjnej, cofa pan polską kardiologię o 20 lat, do czasów, gdy Polacy masowo umierali z powodu zawałów.
Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia: Nie rozumiem tego zarzutu. Włączenie wyrobów medycznych do refundacji zmniejszy irracjonalne sumy, które wydaje dziś na nie Narodowy Fundusz Zdrowia, i poszerzy możliwości terapeutyczne. Dziś wyroby medyczne, np. stenty, soczewki czy aparaty słuchowe, opłacane są z procedury medycznej – leczenia zawału, operacji zaćmy czy wszczepienia protezy. My chcemy za wyroby płacić oddzielnie, a ich ceny maksymalne negocjować z producentami jako ministerstwo. Dla każdej z tych grup zostaną ustalone kryteria jakościowe, w szpitalach przestaną być więc używane wyroby niskiej jakości. Odrębne finansowanie wyrobów medycznych obniży taryfy dla świadczeniodawców o cenę wyrobów, ale pieniądze za samą procedurę przecież się nie zmienią.