Przebieg procesu legislacyjnego zmian podatkowych w ramach tzw. Polskiego Ładu obnażył nie tylko błędne założenia programu, ale także wykazał brak rozumienia podstawowych zasad legislacji oraz funkcjonowania systemu podatkowego. Sposób procedowania ustawy urąga podstawowym zasadom przyzwoitej legislacji. Jednocześnie prowadzi do wzrostu znaczenia prawa powielaczowego, w sytuacji gdy to objaśnienia oraz interpretacje Ministerstwa Finansów staną się podstawowym źródłem informacji co do znaczenia poszczególnych regulacji.
W tym procesie ważną rolę odegrał Senat RP, który nie tylko próbował zredukować historyczne zwyżki obciążeń publicznoprawnych, a de facto likwidację podatku liniowego, ale przede wszystkim próbował naprawić ewidentne potworki legislacyjne. W Sejmie zabrakło minimalnej refleksji nad poprawkami, a głosowanie nad nimi wykazało, że większość rządowa chce jak najszybciej zamknąć dyskusję na temat tych wynaturzeń. Skutki jednak będziemy odczuwać przez następne lata, kolejna deformacja albowiem systemu podatkowego oraz zasad powszechnego, równego i sprawiedliwego opodatkowania doprowadzi do istotnej erozji bazy podatkowej.
Założenia i prace
Podstawowym założenia Polskiego Ładu było zmniejszenie tzw. klina podatkowego. Dochody z pracy są bowiem wyżej opodatkowanie (oskładkowane) niż dochody z innych źródeł, zwłaszcza działalności gospodarczej osoby fizycznej. To wysokie obciążenie dochodów z pracy skutkuje poszukiwaniem innych form, zwłaszcza tzw. samozatrudnienia (podatek liniowy ze stawką 19 proc.). Skutkuje to mniejszym obciążeniem tych dochodów. Dlatego na „kontraktach" pracują setki tysięcy inżynierów, informatyków, lekarzy i przedstawicieli innych wolnych zawodów.
Polski Ład miał te różnice zmniejszyć, poprzez zwiększenie obciążeń daninami publicznoprawnymi innych dochodów niż z pracy. Jednak w pierwszej kolejności zaproponowano zniesienie odliczania składki zdrowotnej od podatku dochodowego, a tym samym wzrost obciążeń dla dochodów z pracy (działalności wykonywanej osobiście) o 7,75 proc. (tyle można było odliczać). Skutkowałoby to radykalnym wzrostem obciążenia dla dochodów z pracy powyżej wynagrodzenia brutto około 5 tys. zł miesięcznie. Z tych powodów pojawiła się skomplikowana ulga dla klasy średniej, dzięki której dochody z pracy do około 11 tys. zł miesięcznie nie będą obciążone wyższymi daninami. Tym samym osoby o dochodach poniżej 5 tys. zł zyskują miesięcznie średnio kilkadziesiąt złotych, dla dochodów do 11 tys. zł nie ma znaczących różnic. Jednak osoby uzyskujące dochody z umowy o pracę powyżej tej kwoty drastycznie tracą. Dodatkowo dla dochodów z działalności wykonywanej osobiście (zlecenia, umowy o dzieło) brak ulgi dla klasy średniej skutkuje skokowym wzrostem obciążeń.
Z kolei osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą miały być obciążone 9 proc. składką zdrowotną liczoną od całego dochodu, zamiast obecnej zryczałtowanej składki. W trakcie prac obniżono składkę dla przedsiębiorców do 4,9 proc., a dla osób prowadzących działalność, które rozliczają się według skali podatkowej, wprowadzono ulgę dla klasy średniej. Dodatkowo obniżono stawki ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych dla trzech grup zawodowych: informatyków (12 proc.), inżynierów oraz przedstawicieli zawodów medycznych (14 proc.). Jednocześnie zryczałtowano stawki składki zdrowotnej dla osób rozliczających się ryczałtem (w zależności od wysokości przychodu wyniesienie ok. 300, 500, 900 zł).