Z jednej strony w jednostkach penitencjarnych przebywa więcej osób, niż jest w nich miejsc, z drugiej zaś spora liczba tych, którzy tam być powinni, chodzi na wolności z powodu braku miejsc. Wśród nich są sprawcy poważnych przestępstw. Należne im miejsca w celach stale okupują bowiem nietrzeźwi rowerzyści, alimenciarze i inni drobni przestępcy, którym ustawa kazała „odwiesić” zawieszone wykonanie kary krótkoterminowego pozbawienia wolności, bo ponownie wsiedli na rower po pijanemu, znów przepili pieniądze na alimenty albo dopuścili się kolejnej drobnej kradzieży, żeby mieć na wódkę.
Nie dość, że sytuacja taka powoduje ustawiczny efekt błędnego koła, to w tym kontredansie sądy najpierw wsadzają delikwentów do zakładów karnych, by zaraz potem – co niestety nie poprawia samopoczucia podatnikowi – zasądzić im zadośćuczynienie pieniężne za niewygody związane z ponadnormatywną ciasnotą w celach.
[srodtytul]Alimenciarze i gangsterzy[/srodtytul]
Załamywanie rąk przez podatnika jest nie do końca słuszne. Praktyka zasądzania alimenciarzom i życiowym pechowcom pieniędzy za niewygody więzienne zawiera bowiem w sumie pierwiastek racjonalności. Z zasądzonych sum zadośćuczynienia za ciasnotę w celach pechowcy zyskują przecież potrzebne środki finansowe, których deficyt staje się nieuchronnym źródłem ich życiowych problemów, a co w konsekwencji i tak spada na barki podatnika. Korzyść jest podwójna, bo jeżeli Skarb Państwa wypłaci alimenciarzowi czy włóczędze, to ten nie musi od razu ukraść, na czym zyskuje obywatel, czyli ten i ów podatnik. W pełni uzasadniony pozostaje natomiast opór przeciwko płaceniu za siedzenie w więzieniu gangsterom. W takim działaniu nie ma żadnej efektywności. Wprost przeciwnie, przychodzi złoczyńcom płacić podwójnie. Raz przez to, że łupią obywateli, a drugi za siedzenie w celi i oglądanie telewizji. Kiedyś w zakładach karnych skazani przynajmniej pracowali. Teraz trzeba słono płacić za ich utrzymanie na wikcie państwowym i dopłacać za brak jednego normatywnego metra kwadratowego przed telewizorem. Do tego podatnik maszeruje pod prąd własnego sprzeciwu, wywierając silną presję na płacenie gangsterom jak najdłużej poprzez wymierzanie im znacznie dłuższych kar pozbawienia wolności.
[wyimek]Areszt domowy jest w swej naturze ogniwem pośrednim między tymczasowym aresztowaniem a zwykłym dozorem[/wyimek]