Wydanie po przeszło dwóch latach od uchwalenia „ustawy represyjnej" z 16 grudnia 2016 r. pierwszego wyroku sądu pracy pierwszej instancji z odwołania funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa, któremu obniżono emeryturę, każe się zastanowić, czy tysiące pozostałych funkcjonariuszy i członków ich rodzin mogą liczyć na rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie.
Czytaj także: RPO wypracowuje stanowisko w sprawie "drugiej ustawy dezubekizacyjnej"
4 marca 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie przywrócił należne świadczenie Augustynowi Skitkowi, który współpracował z osobami lub organizacjami działającymi na rzecz niepodległości Państwa Polskiego. Wyrok przeczy ogólnej tendencji do zawieszania takich postępowań w sądzie pracy po skierowaniu w 2018 r. przez sąd pytania prawnego do Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt P 4/18).
Ktoś źle policzył
W trakcie prac legislacyjnych nad projektem resort sprawiedliwości sygnalizował, że będzie się to wiązało z dodatkowymi kosztami 8,6 mln zł na nowe etaty sędziowskie, asystenckie, urzędnicze do obsługi odwołań (zarówno w sądzie pracy, jak i w sądach administracyjnych). Tymczasem MSWiA wyceniło, że wszystkie koszty związane z wprowadzeniem ustawy wyniosą 5,2 mln zł. Z oceny skutków regulacji do projektu ustawy wynika, że odpowiednie środki finansowe przewidziano na sześć nowych etatów (plus nadgodziny) w Zakładzie Emerytalno-Rentowym MSWiA, który przelicza świadczenia na nowo. W konsekwencji przekazanie odwołań do sądu – co miało nastąpić niezwłoczne – w niektórych przypadkach nastąpiło po roku od doręczenia decyzji obniżającej świadczenie.
Na rychłe rozstrzygnięcia nie mogą też liczyć dotknięci ustawą, którzy skorzystali z trybu administracyjnego. Taki nadzwyczajny tryb zachowania świadczenia (art. 8a ustawy) dotyczy osób spełniających kryteria – tzn. szczególnie uzasadnione przypadki, krótkotrwałość służby przed 31 lipca 1990 r. oraz rzetelne wykonywanie zadań i obowiązków po 12 września 1989 r., w szczególności z narażeniem zdrowia i życia. Z uwagi na znaczną uznaniowość szefa MSWiA, tryb ten określany jest jako jego akt łaski. Do resortu wpłynęło ok. 4600 wniosków o jego zastosowanie. Tymczasem projekt ustawy nie przewidział dodatkowych etatów dla tych pracowników MSWiA, którzy w imieniu ministra prowadzą postępowania w tym zakresie.