Informatyzacja bibliotek, a dozwolony użytek publiczny

Ludzie oczekują dziś usług na odległość w wybranym przez nich miejscu i czasie. Prawo zdaje się tego nie zauważać – pisze bibliotekarka

Publikacja: 12.12.2012 08:18

Red

Europa stawia dzisiaj na swoją kulturę. Dużo mówi się przy tym o konieczności jej ochrony przez silne prawo autorskie. Zapomina się jednak, jak ważną rolę w procesie ochrony, popularyzacji i udostępniania dóbr kultury, a także promocji twórców odgrywają publiczne instytucje kultury, np. biblioteki. Jednak by w pełni wykorzystywać potencjał w realizacji powierzonych im zadań, potrzebują one usunięcia barier stawianych przez przestarzałe prawo.

Uczestnictwo w kulturze w znacznej części przeniosło się do sieci. Zakres dozwolonego użytku przyznany przed laty instytucjom zapewniającym swobodny dostęp do dóbr kultury nie pokrywa się ani z praktykami obywateli, ani z cyfrowymi możliwościami instytucji. Zmiana prawa jest konieczna, tak aby podążało ono za zmianami cywilizacyjnymi.

W ciągu ostatniej dekady publiczne instytucje kultury podlegały intensywnej informatyzacji. Ogromne zmiany obserwujemy w zakresie misji i obszarów działania wszystkich typów bibliotek. Powstają biblioteki cyfrowe i repozytoria prac naukowych, coraz liczniej gromadzone są dokumenty elektroniczne. Obywatele oczekują usług na odległość, chcą korzystać ze zbiorów w miejscu i czasie przez siebie wybranym.

Dziś zamiast gabloty z nowościami, biblioteki chcą umieszczać skany okładek w katalogach online. Zakres dozwolonego użytku musi te przemiany uwzględniać.

Podobnie dynamicznie rozwijają się nowe formy badań naukowych, np. zautomatyzowana eksploracja danych z dużych baz danych (text i data mining) oraz edukacja, która wychodzi poza sale lekcyjne, przybierając zdalne formy oparte na cyfrowych treściach.

Przymiarki do „ucyfrowienia" zakresu dozwolonego użytku publicznego mają miejsce zarówno w UE, jak i w ramach WIPO, gdzie od kilku lat są omawiane propozycje wprowadzenia wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego na rzecz bibliotek, archiwów, nauki i edukacji.  Niezależnie od dyskusji kilka krajów, w tym Wielka Brytania, Holandia, Irlandia, przygotowuje się do uelastycznienia prawa autorskiego.

Włączając się w dyskusję o dozwolonym użytku publicznym, Centrum Cyfrowe: Projekt Polska oraz Poznańska Fundacja Bibliotek Naukowych wraz z grupą bibliotekarzy reprezentujących wszystkie typy bibliotek opracowało koncepcję zmian w prawie, które odpowiadałyby zmienionym realiom instytucji i ich użytkowników. W naszej ocenie licencjonowanie treści i porozumienia branżowe nie są wystarczającym instrumentem. Dozwolony użytek został ustanowiony w celu zabezpieczenia ważnych interesów publicznych, w tym dostępu do wiedzy, nauki i edukacji. Interesy te nie powinny i nie mogą być jedynie poddane regulacji rynku. Dla przykładu: zawarte z wielkim trudem porozumienie w zakresie digitalizacji dzieł osieroconych okazało się nieskuteczne.

Potrzebujemy świadomego dostosowywania zasad dozwolonego użytku publicznego do zmieniającej się rzeczywistości. Wprowadzane zmiany powinny uwzględniać niekomercyjny charakter instytucji publicznych, ich cele i misję społeczną.

Autorka jest bibliotekarką odpowiedzialną za dział wiedzy w kancelarii prawnej Hogan Lovells oraz koordynatorką krajową ds. własności intelektualnej fundacji eIFL.

Europa stawia dzisiaj na swoją kulturę. Dużo mówi się przy tym o konieczności jej ochrony przez silne prawo autorskie. Zapomina się jednak, jak ważną rolę w procesie ochrony, popularyzacji i udostępniania dóbr kultury, a także promocji twórców odgrywają publiczne instytucje kultury, np. biblioteki. Jednak by w pełni wykorzystywać potencjał w realizacji powierzonych im zadań, potrzebują one usunięcia barier stawianych przez przestarzałe prawo.

Uczestnictwo w kulturze w znacznej części przeniosło się do sieci. Zakres dozwolonego użytku przyznany przed laty instytucjom zapewniającym swobodny dostęp do dóbr kultury nie pokrywa się ani z praktykami obywateli, ani z cyfrowymi możliwościami instytucji. Zmiana prawa jest konieczna, tak aby podążało ono za zmianami cywilizacyjnymi.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa