Wojna celna wywołana przez Trumpa odświeżyła pozycję Światowej Organizacji Handlu (WTO). Tylko w ubiegłym tygodniu WTO podjęła dwie istotne dla Unii Europejskiej decyzje. W ostatni piątek na prośbę Chin powołała panel do przeglądu ceł UE na elektryczne pojazdy akumulatorowe z Chin, które mają zapobiegać zalewowi rynku unijnego przez chiński pojazdy, często subsydiowane przez Pekin. Dzień wcześniej natomiast UE zażądała arbitrażu w sprawie zwalczania ochrony praw intelektualnych w Chinach. Ta sprawa ciągnie się od 2022 r. i właśnie wchodzi na wyższy poziom eskalacji. W toku jest także nadal nierozpatrzona skarga Ukrainy na Polskę za zamknięcie granic dla zboża. Paradoksalnie w sporach w WTO, tak jak w decyzjach Donalda Trumpa, również chodzi o retorsje, jednak wprowadzane „zgodnie z obyczajem” i umowami międzynarodowymi, a nie za pomocą konferencji prasowej w Ogrodzie Różanym Białego Domu.
Lektura wniosków WTO pokazuje, jak zdecydowanie i dalekosiężnie działają Chiny. Nie dość, że wysyłały do Europy pojazdy, których ceny zaniżały za pomocą subsydiów rządowych, dzięki czemu chińskie koncerny zdobywały rynek bardziej konkurencyjna ofertą europejskich producentów samochodów elektrycznych, to sprawa o numerze DS611 odsłania kulisy zwalczania przez Chiny ochrony własności intelektualnej – także w sądach na innych kontynentach.
Czytaj więcej
„Cła są dźwignią polityczną o niezamierzonych konsekwencjach” – pisze WTO w raporcie z frontu woj...
UE kontra Chiny. Dwie ważne sprawy
W sprawie o ochronę własności intelektualnej spór dotyczy chińskich przepisów, które umożliwiają sądom chińskim karanie firm zagranicznych dochodzących ochrony swojej własności intelektualnej w sądach państw trzecich. Jak tłumaczy Tomasz Włostowski, partner zarządzający brukselskiej kancelarii EU Strategies, sądy chińskie mogą zakazać firmom zagranicznym uczestniczenia w takich postępowaniach w państwach trzecich przeciwko podmiotom chińskim, a w przypadku naruszenia tego zakazu takie firmy zagraniczne mogą w Chinach otrzymać… kary finansowe.
– UE podała kilka przykładów takich spraw, wniesionych np. przez ZTE, Xiaomi czy chińskie spółki Samsunga. W praktyce chodzi o wymuszenie na firmach europejskich, aby spory z firmami chińskimi o własność intelektualną toczyły się w sądach chińskich, a nie np. europejskich – tłumaczy Tomasz Włostowski.