Andrzej Zwara: jesteśmy najbardziej inwigilowanym narodem w Europie

Ze statystyk wynika, że jesteśmy najbardziej inwigilowanym narodem w Europie. I choć dostęp do danych jest potrzebny, to konieczne są też przepisy zapobiegające nadużyciom – wskazuje adwokat.

Publikacja: 14.10.2013 10:11

Red

Stoisz na przystanku, pasujący ci autobus właśnie odjechał, wyciągasz telefon i wysyłasz SMS. Uprzedzasz, że się spóźnisz na spotkanie. Czy jesteś pewien, że tylko właściwy odbiorca czytał ten SMS? Do kogo dzwonisz, gdzie jesteś, komu wysyłasz SMS? W Polsce tego typu dane mogą być udostępniane aż dziewięciu instytucjom!

Każdy z nas ma komórkę. Dzwonimy, odbieramy wiadomości, robimy zdjęcia. Trudno wyobrazić sobie życie bez tego urządzenia. Ale jest też druga strona medalu. Spacerujesz po mieście, odbierając swój nowoczesny telefon. Nie zwracasz uwagi, co mijasz, nie odnotowujesz szczegółów otoczenia, potem nie pamiętasz, w jakim konkretnie miejscu byłeś. Nie musisz. Za kilkanaście miesięcy operator sieci komórkowej odtworzy trasę twojej wędrówki z dokładnością do 450 metrów. Powie, do kogo dzwoniłeś, z kim toczyłeś rozmowę. Może zajrzeć do twoich SMS-sów. Potem na życzenie organów państwowych przekaże te informacje urzędnikom.

Skala zapytań o dane telekomunikacyjne ze strony służb jest ogromna. Apelujemy w tej sprawie od ponad dwóch lat, podnosząc, że według statystyk jesteśmy najbardziej inwigilowanym narodem Europy. Nasz głos został wysłuchany. Sprawie postanowiła się przyjrzeć Najwyższa Izba Kontroli. Przeprowadzona przez nią kontrola obejmowała osiemnaście jednostek. Kontrolerzy przeprowadzili audyt, m.in. w policji, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Ministerstwie Finansów, Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, w wybranych sądach i prokuraturach oraz u największych operatorów telekomunikacyjnych.

Zdaniem NIK uprawnienia służb do pozyskiwania danych telekomunikacyjnych trzeba doprecyzować

Z raportu NIK wynika, że obowiązujące w Polsce przepisy nie chronią dostatecznie praw i wolności obywatelskich przed nadmierną ingerencją państwa. W ocenie NIK uprawnienia służb do pozyskiwania danych telekomunikacyjnych wymagają pilnego doprecyzowania. Największymi nieprawidłowościami, które stwierdzili, było m.in. żądanie przez sądy billingów w sprawach cywilnych bez uzyskania koniecznej w takim wypadku zgody abonenta, pozyskiwanie danych przez nieuprawnionego funkcjonariusza lub przez niezidentyfikowane osoby, żądanie przez sądy wydania treści SMS-ów w sprawach cywilnych, nieinformowanie obywateli przez sądy i prokuratury o pozyskiwaniu billingów.

Naczelna Rada Adwokacka bije na alarm w tej sprawie od dawna. W 2011 roku przygotowaliśmy specjalny raport na temat retencji danych oraz zorganizowaliśmy konferencję naukową. Nasze działania miały na celu zwrócenie uwagi władz publicznych oraz opinii społecznej na problem zagrożenia wolności jednostki w zakresie retencji danych. Wnioski były jasne: dane zbierane przez różne instytucje państwowe zamiast służyć walce, np. z terroryzmem, są wykorzystywane nie tylko w sprawach o przestępstwa, ale również w sprawach... rozwodowych.

Jeszcze kilka lat temu zapytań ze strony policji, służb, prokuratury i sądów dotyczących numerów abonentów, billingów, adresów IP, logowań do stacji bazowych BTS oraz innych danych pozwalających lokalizować i śledzić użytkowników sieci telekomunikacyjnych było niemal dwa miliony rocznie. Wychodziło na to, że co 14. potencjalny posiadacz komórki był sprawdzany przez służby. To o wiele za dużo.

Debata publiczna wzniecona m.in. przez środowisko adwokackie okazała się na tyle głośna i merytoryczna, że zaczęła przynosić pozytywne skutki.

Nadal jednak prawa i wolności obywatelskie nie są dostatecznie chronione przed nadmierną, często niczym nieuzasadnioną ingerencją państwa. Potwierdził to teraz raport NIK. Jest dla nas oczywiste, że dostęp do danych telekomunikacyjnych jest niezbędny, by skutecznie walczyć z przestępczością, ale też niezbędne są precyzyjne przepisy określające zasady pozyskiwania i przechowywania tych danych, tak aby niemożliwe były nadużycia ze strony aparatu państwowego.

Zmiany idą w dobrym kierunku, tyle że zbyt wolno. Dlatego nadal rozmawiając przez telefon, mam świadomość, że to rozmowa kontrolowana.

Andrzej Zwara jest prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej

Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie