Rozmowa z byłym wiceministrem sprawiedliwości Michałem Królikowskim

Zmiana ministra wywołała niemałe zamieszanie personalne ?w resorcie sprawiedliwości. O tym, czy nie potrafił się porozumieć z nowym szefem i prokuratorem generalnym ?oraz czego się boi w związku z nowym procesem karnym, ?mówi były już wiceminister sprawiedliwości w rozmowie ?z Agatą Łukaszewicz.

Publikacja: 13.10.2014 09:56

Odszedł pan z resortu sprawiedliwości ?w atmosferze pewnego zamieszania. Nie mógł pan czy nie chciał się dogadać z nowym ministrem sprawiedliwości?

Michał Królikowski:

To była zgodna decyzja. Co prawda wcześniej pan minister wypowiadał się na temat mojego rzekomo nadmiernego zaangażowania ideologicznego, jednak podstawowy powód rozstania był inny ?– zapowiedź zmian we wprowadzonych przez poprzednich szefów resortu reformach i większe uwzględnienie postulatów prokuratora generalnego, który do tej pory ograniczał się do konsekwentnej krytyki wprowadzanych i proponowanych zmian. Do obu tych rzeczy pan minister ma pełne prawo, tak samo jak do doboru współpracowników.

A to całe zamieszanie było potrzebne?

Rzeczywiście, zamieszanie było, podobnie zresztą do tego, co przez kilka ostatnich miesięcy wyprawiały niektóre media, czyniąc ze mnie jakiegoś „świeckiego zakonnika", fundamentalistę, który niszczy państwo świeckie, jest za przemocą wobec kobiet itp. Wszystko to jest absolutnie dęte. A moje wyjaśnienia, że przywiązanie do wartości wyraża się przede wszystkim w pracowitości, uczciwości i rzetelności zawodowej, w tym zgiełku nie było słyszalne. Jedyne, co mnie w tym wszystkim ujmuje, to ciągłe powtarzanie przez krytyków, że najgroźniejsza jest moja kompetencja i skuteczność. Jak na profesjonalnego prawnika – trudno o lepszą rekomendację.

Ma pan już pomysł na to, czym się teraz ?będzie zajmował?

Jestem profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistą z zakresu prawa karnego i adwokatem. Oba zawody zamierzam wykonywać tak, by rekomendacja mogła być utrzymana. Uśmiechając się, dodam jeszcze, że profesjonalizm adwokacki oznacza świadczenie wyróżniającej się na rynku usługi bez względu na przekonania światopoglądowe klientów.

Widzi pan zagrożenie dla terminu wejścia w życie procedury karnej? ?Ta wprowadza przecież rewolucyjne zmiany ?w procesie karnym.

Raczej nie. Obserwuję, że minister Cezary Grabarczyk postanowił się skupić na przygotowaniu przepisów ustrojowych dla prokuratury. Nie kwestionuje on potrzeby reformy prawa karnego. Ma natomiast konkretny pomysł na przygotowanie do niej organów państwa. Najszczerzej mu kibicuję. Mnie nie udało się przekonać do reformy prokuratury.

Fakt, że nowy minister zapowiada dialog ?z prokuratorem generalnym w sprawie zmian ?w prokuraturze, stawia pod znakiem zapytania czas reformowania prokuratury, a bez tego proces kontradyktoryjny nie zadziała.

Nowy regulamin prokuratorski daje duże możliwości adaptacyjne do warunków planowanego modelu procesu karnego. Przewiduje on m.in. system pracy zespołowej jako odpowiedź na nadmiar delegacji ?do instancji wyższych, obowiązkowy referat obejmujący pracę śledczą lub sądową dla każdego prokuratora, poza szefami jednostek, przeniesienie do prokuratur okręgowych i apelacyjnych spraw trudniejszych, zwiększenie skuteczności systemu weryfikacji jakości pracy prokuratorów w jednostce. Oczywiście, zmiany w prawie o prokuraturze powinny były nastąpić wcześniej, przecież minister sprawiedliwości przekazał projekt Radzie Ministrów już w lipcu zeszłego roku.

I teraz ministerstwo będzie pracowało nad nową regulacją?

Możliwe są dwa scenariusze: albo nowela do obowiązującej ustawy, przy czym konieczne będzie uruchomienie całego rządowego procesu legislacyjnego, albo poprawki do projektu, który przygotowaliśmy, i szybkie wniesienie go ponownie pod obrady Rady Ministrów. Proces legislacyjny w rządzie zajmuje dużo czasu, tak więc biorąc pod uwagę, że mówimy ?o perspektywie najbliższego roku, opowiadałbym się za tym drugim.

Może jednak atmosfera dialogu w relacjach minister sprawiedliwości–prokurator generalny jest lepsza niż konflikt? A przyzna pan, że ten ostatnio przeważał.

Oczywiście, że jest lepsza. To jasne – tak samo jak to, że do dialogu potrzeba woli dwóch stron. Partnerami do dialogu zawsze był prokurator generalny i kolejni ministrowie sprawiedliwości, nie ja. I to na tej linii coś dwukrotnie nie zagrało. Minister Biernacki z każdym miesiącem coraz wyraźniej artykułował obowiązek podjęcia przez prokuratora generalnego działań reformujących prokuraturę w perspektywie nowelizacji procedury karnej i punktował brak podejmowania wymiernych wysiłków w tym zakresie. To sprawiało wrażenie narastania konfliktu, choć wynikało z poczucia odpowiedzialności ministra.

Jednakże Donald Tusk przyjął sprawozdanie prokuratora generalnego mimo negatywnej rekomendacji ministra Biernackiego. Chyba więc nie podzielał tak krytycznej oceny prokuratury.

Według mojej wiedzy był niezwykle krytycznie nastawiony. Decyzja o przyjęciu sprawozdania musiała zatem wynikać ?z określonej kalkulacji politycznej.

Skąd wobec tego rysujące się przez trzy ostatnie lata napięcie między ministrem sprawiedliwości a prokuratorem generalnym?

Proszę zrozumieć, że istnieje pewien ?– nieczęsto uświadamiany – skutek rozdziału funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Do tej pory prokuratorzy Prokuratury Krajowej mieli decydującą rolę w kształtowaniu przepisów prawa karnego ?i tych, które dotyczyły prokuratury. Sam rozdział nie zmienił tej mentalności. ?W ostatnich latach oczekiwano od resortu wręcz mechanicznej realizacji zamysłów legislacyjnych prokuratury.

Mam nadzieję, że ręka wyciągnięta ?do zgody przez ministra Grabarczyka skłoni prokuratora generalnego do większej spolegliwości w tym zakresie. Wspomniany rozdział stworzył bowiem wielką szansę reformy procesu karnego, w której dominował nie tyle interes prokuratury, ?ile przekonanie o potrzebie dokonania w niej istotnych zmian.

Czego się pan jako współautor nowego procesu karnego najbardziej obawia? Że kto nie da rady? Obrońcy? Prokurator? Sąd?

Po wprowadzeniu nowego regulaminu prokuratorskiego i wyciszeniu pierwszych emocji otrzymuję od prokuratorów prokuratur rejonowych i okręgowych informacje, że wiele z przewidzianych w nim instrumentów pozwoli na realne dostosowanie pracy do nowej rzeczywistości procesowej. Konieczne jest jeszcze dokonanie zmian w systemie ocen okresowych, które dziś skupiają się przede wszystkim na etapie postępowania przygotowawczego. Nie mam wątpliwości, ?że największe wyzwania stoją właśnie przed oskarżycielem.

I to oni właśnie podkreślają, że wymaga się od nich zbyt dużo.

Obserwuję zarówno u prokuratorów, ?jak i sędziów spojrzenie z perspektywy szczególnej odpowiedzialności. Mimo możliwości redukcji postępowania przygotowawczego wobec przeniesienia postępowania dowodowego na rozprawę, prokuratorzy nie są skłonni tego uczynić, akcentując odpowiedzialność za akt oskarżenia i brak uniewinnienia; tak samo sędziowie mówią o konieczności ingerencji w postępowanie dowodowe na rozprawie w perspektywie odpowiedzialności za prawdę ujawnianą w wyroku. To budzi uznanie, ale jest też zagrożeniem dla istotny zmian.

Przyjmijmy wariant optymistyczny: proces zadziała na sali, strony będą aktywne. O ile czasu może dzięki temu skrócić się mały, średni i duży proces karny?

Zmiana przebiegu rozprawy pierwszoinstancyjnej jest sercem dokonanej reformy. Jednak to nie ta rozprawa ma ulec skróceniu. Powodzenie reformy zależy od zmniejszenia liczby rozpraw w wyniku szerszego wykorzystania instytucji konsensualnych (tzw. ugody z prokuratorem, dobrowolnego poddania się karze) oraz skuteczności promieniowania zmiany rozprawy pierwszoinstancyjnej na postępowanie przygotowawcze, którego celem będzie przygotowanie dowodów dla prokuratora w związku z planowaną aktywnością na sali rozpraw, nie zaś dla sądu, jak jest to obecnie, oraz ograniczeniu kasatoryjności postępowania odwoławczego.

I to rzeczywiście pomoże?

Znikną błędne koła procesu: zwracanie aktu oskarżenia, zwrot sprawy, uchylenia wyroków pierwszoinstancyjnych w wyniku nieprzeprowadzenia z inicjatywy sądu konkretnego dowodu, o który strona nawet nie występowała. Dużą nadzieję pokładam ?w posiedzeniu przygotowawczym, na którym sąd będzie porządkował planowane postępowanie dowodowe, koncentrował terminy rozprawy i rozstrzygał o wnioskach dowodowych stron. Wszystko to prowadzi ?do znacznego skrócenia procesu karnego ?w konkretnej sprawie.

Proces karny ma już za sobą cały proces legislacyjny. Został uchwalony i czeka na półce na wejście w życie. Zmiany w kodeksie karnym cały czas są w trakcie. A bez tych ostatnich trudno będzie poprawić wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Całkiem niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości upubliczniło dane, z których wynika, że polskie sądy w rejonie zawieszają 80 proc. wyroków ?za korupcję. To kolejna kategoria spraw, ?na które patrzą przez palce. Czas ograniczyć możliwości zawieszania wyroków.

Podstawowy sens reformy kodeksu karnego sprowadza się do likwidacji nadmiernego korzystania z warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności i likwidacji praktyki masowego niewykonywania kary pozbawienia wolności wobec braku miejsc w zakładach karnych. Mam wrażenie, że społeczeństwo uważa karę pozbawienia wolności „w zawiasach" jako brak realnej dolegliwości.

W ostatnich dekadach ze środowiska akademickiego płyną postulaty liberalizacji prawa karnego i zgoda na tak szeroki system probacyjny. Jest to tym bardziej uzasadnione w perspektywie zjawiska populizmu penalnego, który stał się fragmentem strategii komunikacyjnej niektórych środowisk politycznych. Muszę jednak przyznać, że niezależnie od tego towarzyszy mi przekonanie, że w społeczeństwie istnieje potrzeba ukarania, poczucie społecznej sprawiedliwości, której co prawda nie można „podgrzewać", jak czynią to populiści, ale też nie można lekceważyć. Jej pomijanie skutkuje właśnie brakiem autorytetu państwowego systemu wymiaru sprawiedliwości.

Postawienie na grzywny i promowanie tych, którzy płacą szybko – a właśnie takie pomysły znalazły się w przygotowanym projekcie kodeksu karnego – może zdeprawować skazanych, szczególnie  majętnych.

Zasadniczą reakcją ma być kara ograniczenia wolności i środki karne. A zawsze – jakaś realnie odczuwana od momentu skazania dolegliwość. Planowany krótki termin zatarcia skazania w wypadku grzywny ma być motywatorem do korzystania z tej kary przy trybach konsensualnych, skąd dziś bierze się nadmiar „zawiasów". Proszę też pamiętać, że wymierzanie grzywny ?w stawkach dziennych daje możliwość równoważenia dolegliwości w zależności ?od statusu majątkowego sprawcy.

Odszedł pan z resortu sprawiedliwości ?w atmosferze pewnego zamieszania. Nie mógł pan czy nie chciał się dogadać z nowym ministrem sprawiedliwości?

Michał Królikowski:

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lewicowy sen o krótszej pracy - czy rynek to wytrzyma
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje