Odnoszę wrażenie, że prezydencki wniosek do Trybunału o zbadanie konstytucyjności noweli odraczającej ustawę ułatwiającą dochodzenie wierzytelności był tylko pretekstem do zaakcentowania, a może nawet poszerzenia kompetencji prezydenta. Niestety TK zbyt schematycznie podszedł do tej doniosłej kwestii.
Owszem, parlament przekazał prezydentowi ustawę 22 grudnia 2017 r., a miała wejść w życie już 1 stycznia 2018 r., i w ocenie prezydenta ograniczała jego prerogatywę na podjęcie decyzji, czy ją podpisać czy wetować lub skierować do TK (jak uczynił). Najnowszy wyrok TK zastrzeżenia prezydenta potwierdza, ale trudno się z nimi w pełni zgodzić.