Rz: Walczycie w Senacie o umożliwienie naboru na aplikację ogólną, która rozpocznie się w 2016 r., mimo że Sejm zdecydował o jej likwidacji. Po co?
Rafał Dzyr, sędzia, zastępca dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury: Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury zmierza przede wszystkim do wykonania zarządzenia ministra sprawiedliwości z 27 lutego 2015 r. ogłaszającego w tym roku nabór na aplikację ogólną. Ustawa uchwalona przez Sejm 20 lutego 2015 r., nad którą, nawiasem mówiąc, prace legislacyjne trwają, określiła tylko ramy nowych aplikacji – sędziowskiej i prokuratorskiej. Ich ostateczny kształt zależy jednak od rozwiązań, które zostaną przyjęte w rozporządzeniach wykonawczych. Dopiero one pozwolą na przeprowadzenie naboru zgodnie z nowymi zasadami. Dziś projektów nie ma. Dlatego jedynym rozwiązaniem jest rozpoczęcie szkolenia w przyszłym roku przez aplikantów kolejnego rocznika aplikacji ogólnej, którzy od 2017 r. będą kontynuowali szkolenie na aplikacjach specjalistycznych prowadzonych według dotychczasowych reguł.
Likwidacja aplikacji ogólnej to dobry pomysł?
Co najmniej przedwczesny. Aplikacja od 2009 r. jest istotnym elementem szkolenia przygotowującego prawników do wykonywania zawodów sędziego i prokuratora. Osoby, które jako pierwsze ukończyły tę aplikację, dopiero w tym roku odbiorą dyplomy ukończenia drugiego etapu szkolenia, tj. aplikacji sędziowskiej, i zaczną się ubiegać o powołanie na stanowisko sędziego. Dopiero za kilka lat będzie można stwierdzić, czy tak przygotowani sędziowie spełnili pokładane w nich nadzieje. Ustawodawca postanowił jednak, nie czekając na praktyczne i wymierne efekty systemu szkolenia, radykalnie go zmienić.
Pana zdaniem po deregulacji zawodu asystenta, do którego przepustką było ukończenie aplikacji ogólnej, jej byt ma sens?