Konstytucja gwarantuje każdemu prawo do sprawiedliwego procesu. Procesu jawnego, szanującego uprawnienia każdej ze stron postępowania. Tyle w teorii. W praktyce lepiej, żeby strona nie była niewidoma, głucha lub ubezwłasnowolniona. Ponad 80 tys. dorosłych osób w Polsce nie ma dostępu do sądu. Setki tysięcy mają ten dostęp istotnie ograniczony.
Regulacje prawne, a także praktyka ich stosowania powinny uwzględniać usprawiedliwione potrzeby wynikające z naruszonej sprawności fizycznej, psychicznej, intelektualnej, które mogą utrudniać dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Z badań przeprowadzonych przez rzecznika praw obywatelskich wynika, że w tym kontekście konstytucyjne prawa osób z niepełnosprawnościami doznają licznych ograniczeń.
Niepełnosprawny, czyli pozbawiony praw
Co roku do sądów wpływa kilkanaście tysięcy wniosków o ubezwłasnowolnienie dorosłych osób z niepełnosprawnością psychiczną lub intelektualną, a także seniorów. Teoretycznie ubezwłasnowolnienie nie pozbawia prawa do sądu, odbiera jednak zdolność do czynności procesowych, a więc możliwość samodzielnego inicjowania postępowania, składania wniosków dowodowych lub odwołania się do wyższej instancji. Nie przewiduje nawet prawa do bycia wysłuchanym. Tak ukształtowaną procedurę zdyskwalifikował Trybunał Konstytucyjny, który w ubiegłym roku analizował tryb postępowania w sprawie przyjęcia osoby ubezwłasnowolnionej do domu pomocy społecznej (K 31/15). Niekonstytucyjność tego rozwiązania ocenił jako rażącą i trudną do pogodzenia ze społeczną funkcją sprawiedliwej procedury sądowej, która ma kształtować i wzmacniać zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości oraz poczucie poszanowania ich praw.
Tymczasem z badań RPO wynika, że większość sędziów i prokuratorów – wbrew współczesnej wiedzy i standardom międzynarodowym – postrzega instytucję ubezwłasnowolnienia jako skuteczne narzędzie ochrony praw osób z niepełnosprawnościami. Takie podejście nie sprzyja zmianom. Mimo licznych sygnałów o poważnych nadużyciach ustawodawca utrzymuje te przepisy. To musi dziwić, tym bardziej, że kilka lat temu Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego przygotowała projekt nowelizacji, który odpowiadał na wiele postulatów środowiska. Przede wszystkim kończył z automatyzmem odbierania praw osobom niepełnosprawnym, zastępując go wspomaganym systemem podejmowania decyzji. Projekt przepadł wraz z odwołaniem Komisji, a resort nie pracuje nad innymi zmianami. Także cytowany wyrok TK do dziś nie został wykonany.
Niepełnosprawny, czyli niewiarygodny
Wiele lat temu organizacje międzynarodowe ustanowiły elementarne standardy dostępności wymiaru sprawiedliwości. Ratyfikowana przez Polskę konwencja o prawach osób z niepełnosprawnościami nakazuje m.in. wprowadzenie rozwiązań proceduralnych, które ułatwią im udział w postępowaniu na każdym jego etapie, zwłaszcza jako świadków. Podkreśla też potrzebę odpowiedniego szkolenia pracowników wymiaru sprawiedliwości. Polscy sędziowie i prokuratorzy deklarują, że w pracy zawodowej osoby z niepełnosprawnościami spotykają rzadko, a jednocześnie, z braku odpowiednich szkoleń, wiedzę o nich czerpią głównie z „doświadczenia życiowego". Doświadczenia, a raczej wyobrażenia, które podsuwa im wiele stereotypów. W skrajnych przypadkach mają one pośredni lub bezpośredni wpływ na wynik postępowania.