Dramatem naszego kraju jest podporządkowanie polityki państwowej polityce partyjnej. To smutne dziedzictwo mentalne okresu socjalizmu, gdzie państwo było podporządkowane interesom partii komunistycznej. Niestety, ten paradygmat myślenia o polityce pozostał niezmienny i świadczy tylko, że nadal jesteśmy – w strukturach myślenia o państwie – narodem postkomunistycznym.
Ten sposób uprawiania polityki znowu uwidacznia się w debacie na temat ratyfikacji Krajowego Planu Odbudowy, a właściwie na temat poszerzenia zasobów własnych Unii Europejskiej, za czym kryje się radykalna zmiana ustrojowa Unii, redukująca suwerenność państw narodowych. Otóż cała debata toczy się nie nad ustrojowymi i politycznymi konsekwencjami tego faktu, ale nad sporem partyjnym wewnątrz koalicji rządowej i nad zachowaniem opozycji, która wykorzystując ten spór, chce doprowadzić do upadku rządu. I pomijając merytoryczne względy dotyczące istoty sprawy, dobitnie pokazuje, że zasadniczym punktem jej odniesienia nie jest tak czy inaczej rozumiany interes państwowy, lecz jedynie interes partyjny.