Reforma edukacji w szkole - Katarzyna Hall

Absolwent polskiej szkoły od 2015 roku będzie zdecydowanie lepiej przygotowany do kontynuowania nauki i podjęcia pracy – zapowiada minister edukacji

Aktualizacja: 09.10.2011 23:02 Publikacja: 09.10.2011 22:57

Katarzyna Hall

Katarzyna Hall

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Red

W trakcie kampanii wyborczej słychać było różne głosy polityków i komentatorów na temat edukacji. Wśród nich padały też opinie, że obecnie szkoła „nie uczy", absolwenci „nic nie potrafią", i krytyka, która mnie najbardziej boli, że „nic się z tym nie robi". Otóż robi się, i to bardzo dużo. Też chciałabym, żeby poziom umiejętności obecnych absolwentów był znacznie wyższy. Ale niech się w piersi biją ci, którzy sterowali polską edukacją, kiedy obecni absolwenci zaczynali naukę!

Powodem zmian systematycznie wprowadzanych w edukacji są między innymi oczekiwania środowisk akademickich i rynku pracy wobec przygotowania kończących szkoły do nowych wyzwań, zarówno w pracy, jak i na studiach.

Każdego dnia powstają nowe technologie, zmienia się wyposażenie stanowisk pracy, dokonywane są odkrycia naukowe, wydawane są nowe książki, toczy się historia. Tempo zmian technologicznych i zalew informacji sprawiają, że nasze wykształcenie szybko i mocno się dezaktualizuje. Nauczyciel staje się raczej przewodnikiem ucznia po świecie wiedzy niż jej jedynym źródłem – ma nauczyć wyszukiwania informacji, współdziałania, chęci uczenia się. Nie można już wykształcić się raz na zawsze. Trzeba kształcić się przez całe życie, mieć tę umiejętność, nawyki i rozbudzone potrzeby.

Dlatego swoją pracę w Ministerstwie Edukacji Narodowej rozpoczęłam od wprowadzenia nowej podstawy programowej, wreszcie spójnej – od przedszkola po maturę. Każdy kolejny jej element budowany jest na fundamencie poprzedniego, jest ona przemyślana i nowoczesna. Zaczęła obowiązywać od 2009 roku, obejmując najpierw przedszkolaki oraz uczniów klas pierwszych szkół podstawowych i gimnazjów. Teraz systematycznie, rok po roku, krok za krokiem wchodzi do kolejnych klas. Jest już na półmetku, w przyszłym roku wejdzie do liceów, techników i szkół zawodowych. Oznacza to, że na efekty, czyli lepiej wykształconego, solidniej przygotowanego do studiowania i pracy absolwenta polskiej szkoły musimy zaczekać przynajmniej do 2015 roku.

Szkoła ma to do siebie, że każda zmiana wymaga czasu. Na przykład w gimnazjum zaczęliśmy zwracać większą uwagę na rozwijanie umiejętności współpracy czy samodzielnego pogłębiania zainteresowań, ale do liceów i szkół zawodowych tak przygotowani uczniowie trafią dopiero za rok, a do pracy lub na studia – przynajmniej za kolejne trzy lata.

Gimnazjum, wraz z objęciem go w całości z początkiem obecnego roku szkolnego przez nową podstawę programową, otrzymało także zadanie zajmowania się doradztwem edukacyjno-zawodowym. Niech gimnazjalista traktuje swój dalszy los poważnie i idzie do szkoły ponadgimnazjalnej po solidnym zastanowieniu się, właśnie przy pomocy swojego gimnazjum, do czego ma predyspozycje. Wtedy, na następnym etapie, łatwiej będzie kolejnej szkole ten świadomy wybór podtrzymywać, motywować ucznia do nauki i rozwijać jego talenty.

Uczniowie, którzy przejdą swoją edukacyjną drogę z nową podstawą programową, przynajmniej w gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej, będą lepiej przygotowani do studiowania i wejścia na rynek pracy, bo jest ona dostosowana do zmieniającego się świata i stawia, oprócz przekazywania wiedzy, przede wszystkim na budowanie kompetencji. Chodzi o kompetencje ogólne, nastawione na aktywne wykorzystanie wiedzy i jej tworzenie. Odchodzimy np. od trzykrotnego uczenia tego samego zestawu wiadomości – najpierw w szkole podstawowej, potem w gimnazjum i później jeszcze raz w liceum. Łączymy programowo gimnazjum z liceum, wydłużając i pogłębiając obowiązkowe kształcenie ogólne, w tym nauczanie historii, we wszystkich szkołach ponadgimnazjalnych. Co niezwykle istotne – dotyczy to także szkolnictwa zawodowego, które wreszcie zyska porządną bazę kształcenia ogólnego.

Aby uczyć nie tylko pod kątem studiowania, ale też efektywnego kształcenia dla rynku pracy, zmieniamy również kształcenie zawodowe. Około 50 proc. absolwentów gimnazjów rokrocznie wybiera licea, 30 proc. technika, a 20 proc. zasadnicze szkoły zawodowe. Niestety, dziś spora część absolwentów wybierających szkoły mające im dać konkretny zawód bezpośrednio po ich ukończeniu zasila szeregi bezrobotnych. To musi się zmienić, ale jeśli ktoś twierdzi, że zmieni się z dnia na dzień, to nie wie, co mówi. Ja wiem, że wymaga to wytrwałości.

Podpisana niedawno przez prezydenta ustawa reformująca kształcenie zawodowe jest efektem prawie trzyletniej pracy setek ludzi, współpracy środowisk pracodawców ze specjalistami edukacyjnymi i akademickimi, animowanej i koordynowanej przez MEN. Dzięki temu stwarzamy możliwość bardziej elastycznego zdobywania kwalifikacji zawodowych, ujednolicamy system egzaminów zawodowych i wprowadzamy nowoczesną podstawę programową kształcenia w zawodach. Przygotowujemy do mobilności na rynku pracy, czyli do umiejętności przekwalifikowania się w miarę potrzeb w dorosłym życiu.

Podkreślam raz jeszcze – jesteśmy na półmetku wdrażania zmian programowych. W edukacji najskuteczniejsza jest cierpliwa praca nad systemowo ugruntowanym podnoszeniem jakości. Przedszkola, klasy I – III szkoły podstawowej i gimnazja uczą już po nowemu. Wykształcony nowocześnie absolwent szkoły podstawowej, liceum i zasadniczej szkoły zawodowej pojawi się po 2015 roku, absolwent zaś technikum – po 2016 roku. Pięciolatki, które w Polsce po raz pierwszy w tym roku wszystkie zostały objęte edukacją przedszkolną (one również uczą się bawiąc według nowych zasad podstawy programowej), dojdą do matury w 2024 roku! Nie przykładajmy więc opinii o dzisiejszych absolwentach do zmian podjętych w ostatnich latach. Już dziś zespoły specjalistów pracują nad nową koncepcją matury na 2015 rok. Zaangażowali się w to również przedstawiciele środowisk akademickich. W edukacji warto dziś skonsolidować starania, by zbierać owoce za kolejne pięć, sześć lat.

W trakcie kampanii wyborczej słychać było różne głosy polityków i komentatorów na temat edukacji. Wśród nich padały też opinie, że obecnie szkoła „nie uczy", absolwenci „nic nie potrafią", i krytyka, która mnie najbardziej boli, że „nic się z tym nie robi". Otóż robi się, i to bardzo dużo. Też chciałabym, żeby poziom umiejętności obecnych absolwentów był znacznie wyższy. Ale niech się w piersi biją ci, którzy sterowali polską edukacją, kiedy obecni absolwenci zaczynali naukę!

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa