Dziedzictwo Gorbaniewskiej

Trwałą zmianę polityki Moskwy wobec państw ościennych może wymusić tylko rosyjskie społeczeństwo – pisze socjolog.

Publikacja: 06.03.2014 22:37

Red

Wydarzenia na Ukrainie codziennie przynoszą przejmujące obrazy aktywistów z kijowskiego Majdanu czy żołnierzy rosyjskich z ulic Symferopola. Fotografie świetnie pokazują dynamikę ukraińskich protestów, walkę, represje władz oraz politykę Kremla. W porównaniu z nimi zdjęcie zrobione w Moskwie przedstawiające samotnego mężczyznę z transparentem, stojącego na chodniku przy dużej ulicy, jest niepozorne i nie ma nic z dramatyzmu.

A jednak postać prawosławnego duchownego i teologa Jakowa Krotowa, który w ten sposób postanowił zaprotestować przeciwko wysłaniu wojsk rosyjskich na Ukrainę, zasługuje na naszą uwagę. 25 lat po upadku komunizmu otwarta krytyka władz w Rosji wciąż wymaga odwagi. W protestach w stolicy Rosji brało udział oczywiście więcej osób. Aresztowano według doniesień mediów w sumie kilkaset osób. Jednak obraz samotnego przechodnia, zgarniętego po chwili przez milicję, dość dobrze opisuje z jednej strony niewielką skalę protestów, z drugiej zaś znaczną odwagę protestujących.

Krotow i jemu podobni, występujący przeciwko wejściu wojsk swojego kraju na Ukrainę, zachowali być może w pamięci swoich poprzedników, którzy w 1968 roku protestowali na pl. Czerwonym przeciwko interwencji ZSRR w Czechosłowacji. Współorganizatorką tamtego protestu, w czasach gdy wymagało to naprawdę ogromnej odwagi, była zmarła niedawno poetka Natalia Gorbaniewska. Rosyjska dysydentka 25 sierpnia 1968 roku wspólnie z kilkoma innymi osobami przyniosła na plac Czerwony m.in. flagę Czechosłowacji oraz transparent „Za wolność waszą i naszą".

Szybko zostali zatrzymani przez KGB. Gorbaniewska była jedną z inicjatorek i autorek „Kroniki Wydarzeń Bieżących", przepisywanego na maszynie samizdatowego pisma, które stanowiło punkt odniesienia i wzorzec działania dla dysydentów we wszystkich krajach komunistycznych. Poetkę zmuszono do emigracji, wyjechała do Francji. Była bardzo związana z Polską i polską kulturą, pod koniec życia przyjęła polskie obywatelstwo.

Trwają obecnie próby znalezienia odpowiedzi na działania podejmowane przez Kreml. Państwa Zachodu jednak różnie zapatrują się na sankcje wobec Władimira Putina. Należy więc sądzić, że nawet jeśli najostrzejsza faza kryzysu zostanie zażegnana, to za pomocą jedynie politycznych i gospodarczych nacisków na elity Rosji nie da się spowodować trwałej zmiany ich sposobu myślenia oraz prowadzonej polityki wobec państw ościennych. Taką zmianę wymusić może jedynie same rosyjskie społeczeństwo.

Unia Europejska lubi odwoływać się do argumentów o wspólnocie wartości. Trudno jednak sądzić, by Putin przyjął argumenty oparte na wartościach takich, jak wolność czy prawa człowieka. Dyplomaci muszą więc myśleć o argumentach odwołujących się bezpośrednio do interesów ludzi władzy w Rosji.

Tym bardziej trzeba pamiętać o konieczności dotarcia ponad głowami rządzących bezpośrednio do rosyjskiego społeczeństwa. Trzeba to czynić, odwołując się również do wartości symbolizowanych m.in. przez Gorbaniewską i jej koleżanki oraz kolegów z placu Czerwonego. Warto podjąć na szerszą skalę próbę dotarcia zwłaszcza do młodszych pokoleń Rosjan, upowszechniając wartości z transparentów na placu Czerwonym. Wtedy istnieje szansa, że następnym razem kolejna próba interwencji Kremla i próba stłumienia wolnościowych aspiracji w regionie spotka się z silniejszą niż obecnie reakcją rosyjskiego społeczeństwa.

Jeżeli Unia Europejska szuka do swoich programów przykładów prawdziwie europejskich wartości powinna uhonorować Gorbaniewską. Stwórzmy we współpracy być może różnych działających już instytucji nawet niewielki program im. Natalii Gorbaniewskiej, by afirmować te wartości, które były ważne dla siódemki odważnych Rosjan na placu Czerwonym w sierpniu 1968 roku i które teraz okazały się ważne dla Jakowa Krotowa.

Autor jest socjologiem ?w Instytucie Studiów Politycznych PAN

Wydarzenia na Ukrainie codziennie przynoszą przejmujące obrazy aktywistów z kijowskiego Majdanu czy żołnierzy rosyjskich z ulic Symferopola. Fotografie świetnie pokazują dynamikę ukraińskich protestów, walkę, represje władz oraz politykę Kremla. W porównaniu z nimi zdjęcie zrobione w Moskwie przedstawiające samotnego mężczyznę z transparentem, stojącego na chodniku przy dużej ulicy, jest niepozorne i nie ma nic z dramatyzmu.

A jednak postać prawosławnego duchownego i teologa Jakowa Krotowa, który w ten sposób postanowił zaprotestować przeciwko wysłaniu wojsk rosyjskich na Ukrainę, zasługuje na naszą uwagę. 25 lat po upadku komunizmu otwarta krytyka władz w Rosji wciąż wymaga odwagi. W protestach w stolicy Rosji brało udział oczywiście więcej osób. Aresztowano według doniesień mediów w sumie kilkaset osób. Jednak obraz samotnego przechodnia, zgarniętego po chwili przez milicję, dość dobrze opisuje z jednej strony niewielką skalę protestów, z drugiej zaś znaczną odwagę protestujących.

Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa