Początek ubiegłego roku akademickiego mógł rodzić uzasadnione obawy o to, czy uczelnie zdołają dostosować koszty swojej działalności do malejącej od kilku lat liczby studentów. Wynik finansowy, jaki osiągnęło 19 największych uniwersytetów publicznych w Polsce za rok 2012, był po raz pierwszy od wielu lat ujemny (strata wyniosła 33,2 mln zł).
Wiadomo też było, że w kolejnym roku, tj. 2013, liczba studentów będzie dalej spadać i sytuacja finansowa mogła się jeszcze pogorszyć. Dzisiaj możemy już stwierdzić, że większość uczelni dobrze przygotowała się do nowych wyzwań, czego wymiernym rezultatem jest dodatni wynik finansowy osiągnięty w grupie wskazanych uniwersytetów, wynoszący w 2013 r. nieco ponad 19 mln zł.
Sytuacja jednak łatwa nie jest, bo biorąc pod uwagę efekt podstawowej działalności operacyjnej, jedynie 11 uniwersytetów spośród 19 zdołało wypracować wynik dodatni. Zmniejszyły się przede wszystkim wpływy z opłat za usługi edukacyjne (o 11 proc. w stosunku do roku poprzedniego), co było pochodną spadku o 15,8 proc. liczby studentów studiów niestacjonarnych, a także zmniejszenia się o 16,4 proc. liczby słuchaczy studiów podyplomowych. Co ciekawe, w wolniejszym tempie ubywa studentów studiów stacjonarnych (spadek o 5,2 proc.), a w przypadku stacjonarnych studiów doktoranckich zaobserwowano nawet wzrost liczby studiujących (o 4,6 proc.).
Są uczelnie, które z działalności badawczej rocznie uzyskują 100 tys. zł na nauczyciela akademickiego
Biorąc pod uwagę fakt, że kilkunastoprocentowy spadek przychodów z opłat za studiowanie w trybie niestacjonarnym uczelnie odczuły już drugi rok z rzędu, reakcje ich władz na tę sytuację nie mogły być powierzchowne lub doraźne. Większość z nich podjęła działania zarówno w sferze zmniejszenia kosztów, jak i zwiększenia przychodów z innych źródeł.