Niedostrzeganie w Warszawie, jak ważnym i dużym krajem jest Ukraina – że nie są to żadne kresy ani jacyś młodsi bracia z dawnej Rzeczypospolitej lub Kozacy z „Ogniem i mieczem" – jest nie tylko niezrozumieniem obecnej sytuacji międzynarodowej, ale też może się przyczyniać do porażek i prowincjonalizacji polskiej polityki. Dlatego pojednanie z Ukrainą jest naszą racją stanu i ważnym składnikiem naszego interesu narodowego.
Słowa „wybaczamy i prosimy o wybaczenie" wyrażają nie tylko głęboką prawdę religijną, oczywistą w kulturze chrześcijańskiej, ale też ważną regułę psychologiczną i cenną wskazówkę polityczną. Lekceważąc ją, na koniec traci się, a nie zyskuje. Żądając od innych przyznania się do win, samemu zaś nie wspominając o własnych, osiąga się zwykle efekt odwrotny do oczekiwanego.
Potwierdza się to, niestety, w ostatnim okresie w stosunkach polsko-ukraińskich. Rząd PiS uznał, że warunkiem poprawnych relacji ma być przyznanie się strony ukraińskiej do zbrodni na Wołyniu, potępienie Bandery itd. Za taki gest nie chciano uznać wystąpienia prezydenta Poroszenki przed naszym parlamentem, gdzie prosił on o wybaczenie słowami polskich biskupów. Nie wiadomo więc, w czym owe przyznanie się czy przeprosiny miałyby konkretnie się wyrażać, by spełnić kategoryczne żądania części polityków PiS i Kukiz'15.
Taka polityka wobec strony ukraińskiej spotyka się w Polsce z krytyką, zarówno motywowaną względami moralnymi, jak i poprzez dowodzenie jej nieskuteczności. Zwolennicy twardej linii argumentują jednak, że Ukraińcy i tak muszą ustąpić, bo potrzebują polskiego wsparcia. Brzmi to jak szantaż, co tym bardziej utrudniać może wzajemne stosunki. Ważniejsze jest jednak, że argument o nieuchronnych ukraińskich ustępstwach nie jest prawdziwy, bo naciski na ukraińską stronę nie działają. I z najwyższym prawdopodobieństwem działać nie będą.
Demaskowane kłamstwa Moskwy
Zwolennicy historycznego dyktatu wobec Ukrainy wyraźnie nie zdają sobie sprawy z poważnych zmian w polityce globalnej i z pozycji, jaką zajmuje w niej Kijów. Polska pomoc dla Ukrainy może być dla niej przydatna, nie jest ona jednak najważniejsza ani nawet niezbędna. Fundamentalne dla Kijowa jest natomiast wsparcie społeczności międzynarodowej, Brukseli i Waszyngtonu oraz instytucji takich jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Liczą się też sankcje nałożone na Rosję.